Wołosz: Włoszki były w naszym zasięgu

Joanna Wołosz otrzymała więcej czasu na parkiecie w drugim starciu reprezentacji Polski w World Grand Prix 2012. Młoda rozgrywająca przyznała, że musi walczyć o zaufanie trenera i kibiców.

Miłosz Marek
Miłosz Marek

Reprezentacja Polski nie sprostała drużynie Włoch w swoim drugim starciu podczas World Grand Prix. - Na pewno nie zrealizowałyśmy założeń taktycznych przygotowanych na to spotkanie - ocenia spotkanie Joanna Wołosz, która w sobotę otrzymała więcej szans na pokazanie swoich możliwości od Alojzego Świderka.

Rozgrywająca kadry i Aluprofu Bielsko-Biała zdecydowała się dość obszernie opowiedzieć o problemach nękających zespół w sobotę. - Zagrałyśmy troszeczkę słabiej blokiem. Do tej pory blok był naszym mocnym elementem. W starciu z Włoszkami tego zabrakło. Popełniłyśmy również zbyt wiele błędów. Każda z nas mogła lepiej spisać się na zagrywce i nie psuć ich aż tyle. Takie drobne elementy zaważyły na tym, że teraz, kiedy tutaj rozmawiamy mogłybyśmy grać tie-breaka. Włoszki były w naszym zasięgu. Musimy wyciągnąć wnioski na kolejny mecz - oceniła młoda siatkarka.

Niewiele brakowało, a mecz potrwałby jeszcze co najmniej jedną partię dłużej. W czwartym secie biało-czerwone prowadziły 22:19, jednak nie wykorzystały swojej szansy. - To była loteria. Na zagrywce pojawiła się Serena Ortolani. Mogła zagrywać dalej, ale mogła też skończyć szybciej. Trafiała serwisami w linie - bardzo trudna zagrywka. Szkoda, że nie udało się przechylić tego na naszą stronę, bo później pewnie pociągnęłoby nas to do zwycięstwa - dodaje Wołosz.

Joanna Wołosz miała okazję zaprezentować się w Atlas Arenie Joanna Wołosz miała okazję zaprezentować się w Atlas Arenie
Polskie siatkarki miały niewiele godzin na regenerację, ale według drugiej rozgrywającej kadry to nie miało większego znaczenia dla wyniku potyczki. - Czasu na regenerację było mało, ale każdy zespół miał takie warunki, tym nie możemy się tłumaczyć. Pierwszy zespół mógł odpocząć, my z drugiej szóstki miałyśmy normalny trening, więc chyba się to wyrównało. Lepiej będzie przed niedzielą, gdzie gramy o 20. Będzie czas na przygotowanie taktyki i poprawienie niektórych elementów na treningu - mówi.

Wołosz dostała od trenera zdecydowanie więcej czasu na boisku niż w konfrontacji z Serbkami. Czy zawodniczka jest zadowolona ze swojej postawy? - Zawsze można zagrać lepiej. Sama wyznaczyłam sobie cele. Początek sezonu reprezentacyjnego był dla mnie bardzo słaby, bo kiedy dostałam szanse w Turcji [podczas turnieju kwalifikacyjnego do IO - przyp. red.] wówczas się nie popisałam. Pracuję, żeby odzyskać zaufanie trenera i kibiców. Mam nadzieję, że chociaż troszeczkę pomogłam dzisiaj dziewczynom - odpowiada.

Na zakończenie zmagań w łódzkim turnieju biało-czerwone zagrają z niepokonanymi Canarinhos. - Brazylijki to klasa światowa. Są rewelacyjne, ale jeśli zagramy swoją siatkówkę, taką jak już pokazywaliśmy w tym roku, to może być z tego dobre widowisko. Wszystko będzie zależało od końcówek - dodaje Wołosz.

Z Łodzi, dla SportoweFakty.pl,
Miłosz Marek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×