LŚ: Czas na ostateczne starcie - zapowiedź meczu Polska - Brazylia

Zmęczenie i trudności ze snem kontra ambicja, mobilizacja i forma poszczególnych zawodników. W wielkim skrócie decydujące o pierwszym miejscu w grupie B spotkanie Polaków z Brazylijczykami.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Przed polskimi siatkarzami najważniejszy pojedynek fazy grupowej Ligi Światowej. Nie dlatego, że ostatni. Jego zwycięzca zapewni sobie bowiem bilet do Sofii na Final Six. Jakie będzie to spotkanie? Na pewno zacięte i emocjonujące. Kto jest faworytem? Żadna z drużyn.

Obecnie w Tampere panują warunki, które nie sprzyjają zawodnikom. Białe noce utrudniają im bowiem zasypianie, co skutkuje krótkim snem, który wiąże się z mniejszym odpoczynkiem. To zjawisko oraz długa, męcząca podróż z Brazylii miała swoje odzwierciedlenie w postawie biało-czerwonych w sobotnim pojedynku z Kanadyjczykami. Nasi reprezentanci nie zagrali na pełnych obrotach, a w akcjach, które powinny zakończyć się na ich korzyść popełniali proste błędy. Na szczęście, udało się pokonać rywali bez straty seta.

Na podobnym poziomie zaprezentowali się Brazylijczycy, którzy z problemami (z samymi sobą) pokonali Finów, nie stawiających trudnych wymagań. Warto zwrócić uwagę na dwie roszady w składzie, w tegorocznej Lidze Światowej zadebiutowali bowiem Giba i Leandro Vissotto, którym daleko do najlepszej formy. W nie najlepszej dyspozycji jest również Murilo Endres, co tylko otwiera drzwi polskiej reprezentacji do wygranej. - Na zakończenie gramy z Polską, która jest silną drużyną. Musimy teraz odpocząć i przygotować się do tej konfrontacji. Trzech zawodników serwuje bardzo dobrze - podkreślił Giba na konferencji prasowej po sobotnim meczu.

Właśnie zagrywka będzie jednym z kluczowych elementów, mogących zapewnić zwycięstwo. Owszem, grając przeciwko Canarinhos trzeba zagrać bardzo dobrze we wszystkich elementach, ale jeśli zagrywka będzie łatwa do przyjęcia, to Bruno lub  Ricardo nie będą mieć najmniejszych problemów z rozegraniem i gubieniem polskiego bloku.

W sobotnich meczach obie drużyny nie zaprezentowały swoich umiejętności w stu procentach, ale na niedzielnie spotkanie wyjdą na parkiet w pełni zmobilizowane. O końcowym triumfie mogą decydować niuanse, a nawet szczęście. Atutem polskiej reprezentacji jest zespołowość, każdy z podopiecznych Andrei Anastasiego gdy wchodzi na boisko, dokłada swoją cegiełkę do wygranej. Najlepszym potwierdzeniem jest ostatni mecz z Kanadą, Michał Ruciak niemal całe spotkanie przestał w kwadracie, by wejść i asem zakończyć mecz. Natomiast Paweł Zagumny i Jakub Jarosz dali dobre zmiany od końca drugiej partii. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się Michał Winiarski, który był cichym bohaterem, gdyż zagrał równo od początku do końca. O takim komforcie gry i pracy nie może mówić Bernardo Rezende, którego niektórzy podopieczni nie są w najlepszej dyspozycji. Murilo popełnia proste błędy w przyjęciu, a Ricardo ma problemy z dokładnym rozegraniem. Jednak na ławce są wartościowi zmiennicy, którzy mogą w znaczącym stopniu przyczynić się do zwycięstwa - tydzień temu Thiago wszedł na boisko i zagrał świetne spotkanie.

Jak na zakończenie każdego weekendu w grupie B zmierzą się dwie najlepsze drużyny, ale tym razem będzie to zupełnie inny mecz. Jego stawką będą bowiem nie tylko punkty, ale przede wszystkim pierwsze miejsce, dające awans do Final Six. Mobilizacja będzie więc jeszcze większa niż podczas trzech poprzednich turniejów. Dzięki liczbie wygranych spotkań Polacy są obecnie liderem, wszyscy kibice mają nadzieję, że tak będzie również po zakończeniu meczu. Jeśli jednak nie uda się wygrać, to czkawką może odbić się porażka 2:3 z reprezentacją Finlandii w Kanadzie. Nadzieja na zgaśnie, do finału awansuje również najlepsza drużyna z drugich miejsc, lecz los będzie leżał w rękach innych zespołów - ostatnie spotkania zostaną rozegrane 1 lipca.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×