WGP: Wielkie rozczarowanie na koniec - relacja ze spotkania Polska - Włochy

Rezerwowa reprezentacja Włoch lepsza od najmocniejszego ustawienia polskiego zespołu. Biało-czerwone prowadziły 2:0, a mimo to nie rozstrzygnęły spotkania na swoją korzyść.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed rozpoczęciem ostatniego dnia fazy interkontynentalnej World Grand Prix reprezentantki Polski miały jeszcze szanse na awans do turnieju finałowego w Ningbo. Jednak żeby tak się stało, musiało zostać spełnionych kilka warunków. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem w "polskim" meczu wiadomo było, że biało-czerwone swoje szanse utraciły.

Trener Alojzy Świderek nie zamierzał odpuszczać ostatniego spotkania w Taipei, ale w wyjściowym ustawieniu znalazły się Joanna Kaczor i grająca już wcześniej regularnie Joanna Wołosz. Miejsca w szóstce zabrakło dla Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty oraz kapitan Katarzyny Skorupy. Bardzo znaczące zmiany można było zaobserwować w składzie rywalek Polek. Tylko dwie siatkarki pamiętały pierwsze starcie tych zespołów w łódzkiej Atlas Arenie, które w stosunku 3:1 wygrały zawodniczki z Półwyspu Apenińskiego.

Mimo tak pozmienianego składu, to Italia radziła sobie nieco lepiej. Podopieczne Marco Bracciego trzypunktową przewagę zawdzięczały skuteczniejszemu i bardziej zdecydowanemu atakowi. Kiedy proporcje w tym elemencie uległy zdecydowanej poprawie po polskiej stronie, wówczas losy seta zaczęły się odwracać. W dobrej dyspozycji znalazły się Joanna Kaczor oraz Izabela Żebrowska. Drobna pochwała należy się również Wołosz, która rozgrywała piłki szybko i pewnie.

Kiedy Polki były skoncentrowane, nie miały problemów z punktowaniem przeciwniczek. Często pojawiały się jednak przestoje, które mogły skutecznie zaprzepaścić dorobek całego zespołu w trakcie premierowej odsłony. Po skutecznej kiwce Wołosz na tablicy świetlnej pojawił się rezultat 24:19. Biało-czerwone zbyt szybko uwierzyły w swoje zwycięstwo i niewiele brakowało, aby obróciło się to przeciwko nim. Włoszki obroniły cztery z pięciu piłek setowych. W decydującej akcji piłka po ataku z obejścia znalazła miejsce w boisku Azzurrich.

Nikła porażka nie załamała Włoszek. Drugiego seta rozpoczęły od prowadzenia 3:0, ale tak szybko jak je uzyskały, tak je straciły. Chwilę później spokojna publiczność w Taipei w końcu pokazała, że ktoś znajduje się na trybunach. Gromkimi oklaskami nagradzała kolejne obrony Krystyny Strasz i koleżanek, które heroicznie podbijały ataki, ale ostatecznie przegrały wymianę. Akcja była zapowiedzią tego, co działo się przez dłuższy okres. Wynik oscylował w granicach remisu do drugiej przerwy technicznej. Na niej Polki miały dwa "oczka" przewagi.

Tuż po regulaminowej minucie odpoczynku zespół Azzurrich wygrał trzy kolejne akcje. Wydawało się, że biało-czerwone wpadły w poważne tarapaty, jednak kolejne zagrania uspokoiły trenera Świderka. Z 16:17 zrobiło się 20:17. Znakomicie funkcjonował polski blok, a Agnieszka Bednarek-Kasza i Berenika Okuniewska były najlepiej punktującymi siatkarkami po naszej stronie. Taka przewaga nie została już roztrwoniona, choć rywalki ponownie dzielnie broniły piłki setowe. Polki wyszły na prowadzenie 2:0 po zwycięstwie 25:20.

Po tak owocnym zakończeniu drugiego seta trudno wytłumaczyć co stało się z siatkarkami znad Wisły. Włoszki wykorzystywały swoje szanse, a dodatkowo otrzymywały gros darmowych punktów po błędach Polek. Po stronie podopiecznych trenera Świderka nie funkcjonował żaden element siatkarskiego rzemiosła. Siatkarki z południa Europy rozpoczęły od prowadzenia 7:1, a w szczytowym momencie przewaga wynosiła aż 8 "oczek" (13:5).

Sytuacja wydawała się beznadziejna. Przy stanie 11:18 na zagrywce pojawiła się Kaczor i... sytuacja odwróciła się o 180 stopni! To biało-czerwone dyktowały warunki i szybko odrabiały straty. Seria ataków i bloków, a także skutecznych obron doprowadziła do remisu 18:18. To zdecydowanie podrażniło rywalki, które odpowiedziały paroma atomowymi zbiciami. Inicjatywa znów znalazła się po stronie Sereny Ortolani i spółki. Polki do kolejnej pogoni zerwały się dopiero przy stanie 21:24. Kapitalna postawa Krystyny Strasz pozwoliła ponownie wyrównać. Decydujące słowo znów należało do teamu Bracciego, który podniósł ręce w geście triumfu po autowym zbiciu Kasprzak.

Wielka pogoń odbywała się również w czwartej partii. Po pierwszej przerwie technicznej Włoszki odskoczyły na 3 punkty i kontrolowały przebieg odsłony. Najciekawsze akcje zostały rozegrane ponownie w końcówce. Polki doprowadziły do remisu 19:19, a później 21:21. Próbę nerwów wytrzymały zawodniczki z Półwyspu Apenińskiego. Pojedynek gwiazd Ortolani - Skowrońska wygrała ta pierwsza, która w decydujących momentach nie zawiodła, a liderka polskiej kadry wyrzuciła w aut atak, który dał zwycięstwo Azzurrim.

Po mocnym otwarciu w wykonaniu Polek (5:2 na początku), wydawało się, że tie-break potoczy się szybko i po myśli biało-czerwonych. Nic bardziej mylnego. Kłopoty w przyjęciu sprawiły, że to prowadzący początkowo obóz obawiał się o rezultat. Decydująca partia była odzwierciedleniem tego, co widać było przez ponad dwie godziny trwania pojedynku. Wielką nierówność w grze po obu stronach siatki. Podczas zmiany stron w lepszej sytuacji były polskie kadrowiczki, ale zły serwis Skowrońskiej-Dolaty i dwa asy Ortolani ponownie całkowicie odmieniły losy gry.

W końcówce kluczowa okazała się asekuracja piłek przy kiwkach. Tej zabrakło w zespole Świderka. W taki sposób najważniejsze akcje wygrały Włoszki. Niewiele brakowało, aby losy tie-breaka odwróciły się na korzyść Polek, dzięki heroicznej postawie Krystyny Strasz, jednak tak się nie stało. Blok zatrzymał kolejny atak Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty i rozpoczął taniec zwycięstwa przeciwniczek.

Biało-czerwone udowodniły, że nie należy im się awans do szóstki najlepszych zespołów w stawce. Niedzielny mecz z rezerwowym zespołem Włoch pokazał po raz kolejny, że żeńska drużyna narodowa znalazła się w poważnym kryzysie.

Włochy - Polska 3:2 (23:25, 20:25, 26:24, 25:23, 15:13)

Włochy: Anzanello, Barcellini, Rondon, Bosetti C., Ortolani, Folie, Sirressi (libero) oraz Gennari, Pisani, Signorile.

Polska: Kosek, Okuniewska, Bednarek-Kasza, Kaczor, Żebrowska, Wołosz, Strasz (libero) oraz Skowrońska-Dolata, Skorupa, Tokarska, Kasprzak.

DrużynaMZPRatio setRatio m. punktyPunkty
USA 9 9 0 13.500 1.371 27
Chiny 9 8 1 3.000 1.232 23
Turcja 9 7 2 1.917 1.095 21
Tajlandia 9 7 2 2.200 1.120 20
Brazylia 9 8 1 1.786 1.128 19
Kuba 9 6 3 1.769 1.083 19
Niemcy 9 6 3 1.818 1.142 18
Polska 9 5 4 1.333 1.066 16
Japonia 9 4 5 1.063 1.001 13
Włochy 9 4 5 0.842 1.001 13
Serbia 9 3 6 0.789 0.960 11
Dominikana 9 2 7 0.409 0.851 7
Portoryko 9 2 7 0.333 0.810 5
Korea Płd 9 1 8 0.320 0.843 4
Argentyna 9 0 9 0.148 0.769 0
Tajwan 9 0 9 0.111 0.727 0
Komentarze (6)
anwil
25.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mowilo sie o Matlaku ze jest słabym trenerem a gdy on prowadzil druzyne to byl awas do final six i medal na ME to ze nieudało mu sie na MS moglo sie zdarzyc . Swiderek to nie jest tren Czytaj całość
avatar
Aga BDG
25.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech Przedpełski wreszcie otworzy oczy! Dalsza praca ze Świderkiem tylko ściąga naszą kadrę na dno! Ten człowiek jest niekompetentny i po tym fatalnym sezonie sam powinien podać się do dymisji Czytaj całość
mucio
25.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
tylko Andrzej Niemczyk !!!!! 
avatar
Whisky
24.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dwa pierwsze sety w miarę dobre, a co najważniejsze na naszą korzyść, ale dalsza część meczu nie wyszła. Jedyne co można było podziwiać to kilka świetnych obron Krystyny Strasz.
Trener rzeczywi
Czytaj całość
avatar
Eroll
24.06.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zgadzam się. Trener nie zrealizował żadnego zadania. Ani Olimpiada, ani Grand Prix. Dlaczego dzisiaj, w meczu o nic nie dał zagrać młodym zawodniczkom? Kąkolewska i Tokarska dlaczego na ławce? Czytaj całość