Kim Yeon-Koung zakończy karierę przez... menedżerów?!

Wydaje się to nieprawdopodobne, ale najlepsza siatkarka ubiegłorocznej Ligi Mistrzyń być może będzie musiała zapomnieć o grze w siatkówkę. Przyczyną jest konflikt zawodniczki ze swoimi menedżerami.

Kim Yeon-Koung to prawdziwa gwiazda azjatyckiej siatkówki. Choć 24-letnia atakująca nie może się pochwalić wieloma sukcesami na niwie reprezentacyjnej, w ostatnich latach dała poznać się europejskim kibicom z jak najlepszej strony. To między innymi dzięki jej doskonałej grze Fenerbahce Stambuł zdobyło brązowy medal ligi tureckiej i triumfowało w rozgrywkach Ligi Mistrzyń, zaś sama Koreanka została obwołana najlepszą siatkarką turnieju finałowego LM. Zaczęto ją nawet nazywać "azjatycką Gamową", co dobitnie świadczy o docenieniu przez ekspertów i kibiców talentu siatkarki. Wydawałoby się, że nic nie jest w stanie stanąć na przeszkodzie młodej zawodniczce, by ta rozwijała swoje umiejętności i realizowała się w sporcie. Niestety, rzeczywistość okazała się nie tak różowa, jak przypuszczano.

Niedawno media rozpisywały się o transferze koreańskiej siatkarki do azerskiego Azerrail Baku. Jak się jednak okazuje, Yeon-Koung wcale nie zamierzała opuszczać Fenerbahce i nawet negocjowała kontrakt ze swoim dotychczasowym pracodawcą. Przenosiny atakującej do bogatej ligi azerskiej od początku były pomysłem menedżerów zawodniczki, związanych z firmą ubezpieczeniową Heungkuk, jednym z najbogatszych sponsorów ligi koreańskiej. Według doniesień wszechwładni menadżerowie bez wiedzy zawodniczki negocjowali warunki kontraktu z Azerrail, a po fiasku rozmów zdecydowali, że siatkarka powróci do ojczyzny, do swojego pierwszego klubu. To właśnie oni posiadają kartę zawodniczą Yeon-Koung i według zasad rządzących siatkówką w tym kraju mają prawo do decydowania o przynależności klubowej siatkarki (nie wspominając o korzyściach finansowych z każdego transferu zawodniczki). To oni sprawili, że po czterech latach gry dla koreańskiej drużyny Heungkuk Pink Spiders zawodniczka przeniosła się na dwa lata do Japonii i reprezentowała JT Marvelous. Zawodniczce po długich konsultacjach z władzami swojego macierzystego klubu udało się przenieść do ligi tureckiej, gdzie atakująca miała nadzieję na choć częściowe uniezależnienie od wpływów Heungkuk. Tak się jednak nie stało: po roku gry koreańskiej gwiazdy w Turcji władze Pink Spiders uznały, że chcą mieć zawodniczkę z powrotem w swoim składzie, a gdy ich żądaniom sprzeciwiła się sama zainteresowana, do głosu doszła KOVO (koreańska federacja siatkówki), która zagroziła Yeon-Koung poważnymi konsekwencjami. Mówi się nawet o dożywotniej dyskwalifikacji zawodniczki za sprzeciwianie się decyzjom wszechwładnego związku i klubu.

Nie wiadomo, jak zakończy się wojna azjatyckiej gwiazdy z prawnikami Heungkuk i KOVO. Sama zawodniczka na razie zaprzestała udzielania wywiadów i wyjaśniania całej sytuacji. Mówi się o rocznej przerwie Yeon-Koung od sportu, a nawet o zmianie obywatelstwa przez "azjatycką Gamową". Siatkarka z pewnością nie ma zamiaru wracać do swojego kraju, a w tej decyzji utwierdzają ją kibice z Korei. Sprzeciwiają się oni polityce klubów z rodzimej ligi, które według nich traktują siatkarzy i siatkarki jak niewolników.

Trudno sobie wyobrazić, by podobne zawirowania transferowe miały miejsce w Europie. Mamy jednak w pamięci niedawną sprawę wojny o Michała Kubiaka między Jastrzębskim Węglem a AZS Politechniką Warszawską, w której również przewijała się kreatywna działalność menedżerów. Zapewne nieprędko doczekamy się regulacji, które pozwolą unikać sytuacji nadwątlających wizerunek środowiska siatkarskiego na całym świecie.

Komentarze (3)
avatar
wp7650
6.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli będzie trzeba to na piechotę pójdę do Korei, żeby tylko Kim mogła dalej grać ... A tak na poważnie to widać, że struktura i sposób działania naszego PZPN jest znany też w Korei. Trzymaj s Czytaj całość
avatar
chieri
10.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kim naprawde znalazla sie w potrzasku. Siatkarki z Azji maja ciezko ze zmiana klubow, szkoda. Tyle fantastycznych zawodniczek- Koreanek, Chinek i Japonek - mogloby grac w Europie... Pamietam ja Czytaj całość
avatar
neron
10.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dać jej polskie obywatelstwo! Potrzebujemy takiej zawodniczki!