Schops: Każdy ma swoją rolę w drużynie

Nowy atakujący Asseco Resovii Rzeszów nie boi się porównań ze swoim poprzednikiem i cieszy się na rywalizację ze Zbigniewem Bartmanem.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk

- Zdaję sobie sprawę z tego co mnie czeka, ale nie obawiam się tej sytuacji. Mam nadzieję, że kibice szybko zobaczą, że ja i Georg jesteśmy zupełnie innymi zawodnikami, mamy inny styl gry. Wiem, że Grozer miał w Polsce wielu fanów i trudno będzie go zastąpić, bo w PlusLidze grał naprawdę dobrze, szczególnie w finałach. Ja jednak zrobię wszystko co w mojej mocy, by zaprezentować się z dobrej strony i zdobyć sympatię kibiców - twierdzi Jochen Schops, który w nowym sezonie zastąpi w drużynie mistrza Polski swojego reprezentacyjnego kolegę.

Niemiecki atakujący twierdzi, że nie ma problemów z byciem zmiennikiem Georga Grozera w kadrze: - To nie było trudne do zaakceptowania. Była to jedna ze spraw, którą również wspólnie omawialiśmy podczas spotkań z psychologiem. Każdy zawodnik ma swoją rolę w drużynie. Trzeba tylko ją odnaleźć i wywiązywać się z niej najlepiej jak się umie. Z Georgiem mamy bardzo dobry kontakt. Dużo rozmawiamy o naszej grze, o innych zespołach. Na treningach wygląda to super, bo fajnie ze sobą rywalizujemy i myślę, że taka sytuacja jest korzystna dla drużyny. Na boisku jest już zupełnie inaczej – tu nie ma miejsca na rywalizację, trzeba sobie pomagać, więc kiedy Georg gra w pierwszej szóstce, ja staram się mu pomagać, na tyle na ile jestem w stanie i vice versa. Mam nadzieję, że w Rzeszowie będzie podobnie. Cieszę się na rywalizację z Bartmanem - podsumowuje korzyści płynące ze zdrowej rywalizacji Schops.

Niemcy mają za sobą bardzo udany sezon reprezentacyjny. Wywalczyli kwalifikację olimpijską i z dobrej strony pokazali się w Final Six Ligi Światowej. Nowy nabytek Asseco Resovii Rzeszów twierdzi, że bez zmiany selekcjonera nie byłoby tych sukcesów: - Dużych zmian w składzie w porównaniu z minionym rokiem nie było. Zmieniła się atmosfera w drużynie. Duża w tym zasługa nowego trenera, Vitala Heynena, ale również psychologa, z którym zaczęliśmy pracować już podczas turnieju prekwalifikacyjnego do Igrzysk. Wreszcie czujemy, że gramy jak drużyna, dobrze nam się ze sobą współpracuje. Trener słucha naszych sugestii, ale z drugiej strony ma też swoją wizję zespołu. To on tu jest „szefem” i nie pozwala nam o tym zapominać, ale ma też na uwadze to, co my mamy do powiedzenia. Myślę, że to jest klucz do sukcesu - tłumaczy metamorfozę drużyny narodowej niemiecki zawodnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×