Pierwsze siatkarskie takty w hali w Zielonej Górze zagrały w piątek już o godzinie 18. Wtedy to do walki o premierową wiktorię stanęły reprezentacje Niemiec i Argentyny. Zgodnie z przewidywaniami lepsi okazali się nasi zachodni sąsiedzi. Polskich kibiców tego dnia zdecydowanie bardziej interesowała jednak kolejna potyczka. Nic więc dziwnego, że prawdziwie donośny aplauz usłyszeliśmy dopiero w momencie wybiegnięcia na parkiet ekip Polski i Iranu.
Nie rezultat, a kolejny etap w trakcie przygotowań do olimpiady - to właśnie on miał być osią zainteresowań kadrowiczów Andrei Anastasiego - zarówno w tym, jak i w kolejnych starciach turnieju. Na boisku nie oglądaliśmy więc naszego "żelaznego" składu. W miejsce Michała Winiarskiego w podstawowej szóstce pojawił się Michał Kubiak. Co istotne, trener desygnował do gry kontuzjowanego jeszcze do niedawna Marcina Możdżonka. Był to wyraźny znak od polskiego sztabu szkoleniowego, iż nasz kapitan jest już gotowy do gry.
Irańczycy podeszli do tego spotkania bez kompleksów. Po stronie Polaków próżno zaś było szukać charakterystycznego błysku. Ten jednak pojawić się miał dopiero w przeciągu kilku kolejnych dni, toteż trener Anastasi nie rozdzierał szat, gdy inicjatywa znajdowała się po stronie gości. Taki stan rzeczy nie trwał zresztą długo. Biało-czerwoni w każdej z partii zamykali usta graczom Julio Velasco przede wszystkim blokiem. I choć piłki uderzane przez Polaków nie wchodziły w parkiet niczym nóż w masło, to nasza kadra była drużyną - umiarkowanie przynajmniej - dominującą.
Mimo to trzeba nadmienić, iż w trakcie tej konfrontacji zdarzały się również momenty dla polskiej reprezentacji nieco trudniejsze. Przykładem będzie tu as serwisowy Iranu przy stanie 23:22 dla naszych Orłów i następująca po nim akcja - zwycięska, acz okupiona sporą dawką walki Polaków. Wiele problemów biało-czerwonych wynikało z ich błędów i niedokładności, a nie z nad wyraz dobrej gry rywali. W naszych poczynaniach brakowało świeżości, lecz w obliczu ostatnich treningów był to symptom jak najbardziej naturalny.
Choć niejednokrotnie zawodnicy Velasco wykazywali się hartem ducha, zwycięstwo bezsprzecznie należało się polskiej reprezentacji. I pomimo tego, iż Polacy nie zachwycili, nie powinniśmy wyciągać pochopnych wniosków. Na błysk - zarówno w oku trenera Anastasiego, jak i w dyspozycji biało-czerwonej drużyny - przyjdzie jeszcze bowiem czas.
Polska - Iran 3:0 (26:24, 25:20, 25:22)
Polska: Żygadło, Jarosz, Kurek, Nowakowski, Kubiak, Ignaczak (libero) oraz Ruciak, Kosok.
Iran: Nadi, Lakrani, Mousavi, Mirzajanpour, Ghafour, Kamalvand, Zarif (libero) oraz Mahmoudi, Mahdavi.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)