Same plusy
Polkomtel, zapraszając do współpracy Orlen, wykonał świetny ruch, zarówno od strony biznesowej jak i wizerunkowej. Właściciel marki Plus miał olbrzymi wkład w rozwój polskiej siatkówki w ostatnich kilkunastu latach. To w dużej mierze dzięki jego wsparciu nasze reprezentacje dołączyły do światowej czołówki, a kluby mogły coraz częściej i śmielej sięgać po zagraniczne gwiazdy. Jednocześnie sponsor strategiczny polskiej siatkówki zyskiwał wizerunkowo, gdyż sukcesy naszego volleya szybko zaczęły być utożsamiane właśnie z Plusem. Zresztą Polkomtel robił naprawdę wiele, by tak się stało. Na pewno wielu fanów siatki w Polsce przy wyborze sieci telefonii komórkowej na własny użytek brało dość poważnie pod uwagę możliwość zdobycia gadżetów sportowych czy biletów, a nawet szansę spotkania swoich sportowych idoli podczas wizyty w najbliższym salonie Plusa. Polscy siatkarze wygrywając w tym sezonie Ligę Światową (a wcześniej zajmując drugie miejsce w Pucharze Świata i zdobywając mistrzostwo Europy) sięgnęli szczytu. Spora w tym zasługa wiernego wsparcia Plusa. Trudno wymarzyć sobie lepszą okazję, by zacząć odcinać kupony od olbrzymiego sukcesu marketingowego, jakim okazało się promowanie polskiej siatkówki.
Polkomtel dzięki Orlenowi upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Znajdując tak potężnego partnera nie musi martwić się o dalszy rozwój swojego ukochanego dziecka. W nowej sytuacji nie traci również w oczach kibiców (Polkomtel nie dość, że wbrew spekulacjom nie wycofał się z siatkówki, to jeszcze pozyskał olbrzymiego partnera!), a zyskuje za to wiele finansowo. Przy potencjale jakim dysponuje Orlen, Plus - w obliczu zaciętej i coraz ostrzejszej rywalizacji na polskim rynku telefonii komórkowej - może spokojnie zmniejszać swoje nakłady inwestycyjne w siatkówkę, będąc wciąż marką ściśle związaną z dalszym rozwojem polskiej siatkówki. Na taki obrót sytuacji nie powinni się z kolei obrazić udziałowcy zaproszonego do współpracy potentata paliwowego. Sytuacja dla Orlenu jest idealna. Wchodzi on w przedsięwzięcie pewne, sprawdzone, rozwinięte ale też wciąż rozwojowe. Nie dość, że korzysta z sukcesu i doświadczenia Plusa, to jeszcze w przyszłości będzie miał okazję przejąć inicjatywę i już samotnie - według własnego uznania - kreować siatkarską rzeczywistość nad Wisłą.
Vitay sukcesie
Obie firmy nie pierwszy raz zawiązują współpracę. Swego czasu połączyły je programy lojalnościowe, na mocy których klienci obu firm, w nadziei na cenne nagrody, mogli zbierać i łączyć punkty Vitay i 5Plus. Relacje biznesowe na pewno już więc istnieją. PKN Orlen, w przeciwieństwie do Polkomtelu, o rywalizację na rodzimym rynku martwić się obecnie nie musi. Spółka myśli nawet poważnie o zagranicznej ekspansji, mając już na swoim koncie inwestycje, chociażby w Czechach czy na Litwie. Wspieranie polskiej siatkówki, przy rozmachu z jakim działa Orlen, korzyści przyniesie niewątpliwie obu stronom. Twarze Orlen Ligi uśmiechające się z plakatów czy banerów reklamowych na stacjach benzynowych w całym kraju na pewno umilą te dość trudne chwile oddawania ciężko zarobionych pieniędzy na kolejne litry oleju napędowego czy benzyny. Doświadczenie marketingowe Orlenu na polu sportowym jest już dość spore. Skoro tacy tytani jak Tomasz Majewski czy Piotr Małachowski są skłonni reklamować hot-dogi ze Stop Cafe to znaczy, że pod parasolem Orlenu nie jest im źle. Jedna z największych korporacji przemysłu naftowego w Europie Środkowo-Wschodniej wspierała zresztą siatkówkę w mniejszym stopniu już od 2009 roku. Nie przystępuje więc do działania z marszu, a raczej wychodzi z cienia i staje się pierwszoplanowym graczem. Polska siatkówka nie powinna na tym stracić.
Orlen Liga to przedsięwzięcie, w którym nowy sponsor strategiczny będzie mógł się wykazać. Poziom polskiej ligi kobiet w ostatnich latach znacznie wzrósł, ale do najlepszych w Europie wciąż jej jeszcze sporo brakuje. Plus z ligą mężczyzn sobie poradził. Czy Orlen będzie w stanie zapewnić odpowiednią moc rozgrywkom kobiecym? Włodarze polskiego koncernu naftowego na pewno mieliby sporą satysfakcję ucierając nosa w europejskich rozgrywkach napędzanym petrodolarami drużynom z Azerbejdżanu czy Rosji. Motywacja do działania powinna więc być spora. Nam pozostaje czekać na pierwsze efekty wpompowania w siatkarki silnik wysokooktanowego paliwa Orlenu.
Marcin Olczyk