Od poniedziałku łódzka drużyna przebywa na obozie przygotowawczym w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale. Trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce na zaprezentowanie siatkarskiej wicemistrzyni z Londynu, niż Ośrodek Przygotowań Olimpijskich, w którym trenują najlepsi sportowcy w kraju. Budowlani Łódź właśnie tam postanowili we wtorek zaprezentować Courtney Thompson.
Nowa rozgrywająca ekipy prowadzonej przez Macieja Kosmola w Polsce wylądowała ledwie dzień wcześniej, ale już rwie się do pracy: - Courtney Thompson to przede wszystkim fajna osobowość, a do tego pracuś. Po kilkunastu godzinach lotu przyszła na siłownię i od razu chciała ćwiczyć. Rzadko spotyka się taką determinację. Na pewno widać, że jest chętna do pracy i mamy nadzieję, że dużo wniesie do zespołu - opowiada w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl prezes Budowlanych Marcin Chudzik.
Jak to się stało, że wicemistrzyni olimpijska trafiła właśnie do Łodzi? - Niewątpliwie jest to dla nas duże szczęście. Courtney przyglądaliśmy się w minionym sezonie. Wtedy nie udało jej się ściągnąć, ponieważ zdecydowała się na grę w Portoryko, bliżej rodziny. Natomiast w tym roku udało nam się w miarę wcześnie podpisać kontrakt, jeszcze zanim trafiła do pierwszej dwunastki reprezentacji USA i pojechała na igrzyska do Londynu. Cały czas ją dopingowaliśmy i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że była w stanie wygrać rywalizację z Alishą Glass czy Nellie Spicer. Ona sama też bardzo się cieszyła, że jedzie na olimpiadę. Przywiozła medal, co jest sporym zaszczytem dla klubu i miasta. Oczekiwania wobec niej są na pewno duże. Zdajemy sobie sprawę, że jedna zawodniczka wszystkiego nie zmieni, że musi być zespół, ale myślę, że Courtney pomoże w stworzeniu drużyny i polepszeniu naszej gry ogólnie - mówi z nadzieją w głosie Chudzik.
Sama zainteresowana podczas wtorkowej konferencji prasowej przyznała, że nie przyjechała do Polski zupełnie w ciemno: - Słyszałam wiele dobrego o tutejszej lidze. Rozmawiałam z moimi przyjaciółkami, między innymi Megan Hodge czy Alishą Glass, które zgodnie twierdziły, że to dobre miejsce do rozwoju, a siatkówka jest tu na wysokim poziomie. Nadarzyła się okazja, więc zdecydowałam się podjąć nowe wyzwanie i spróbować swoich sił właśnie w Budowlanych - wyjaśnia Thompson.
Srebrna medalistka z Londynu zaznaczyła również, że igrzyska olimpijskie to już historia, a dla niej liczy się przede wszystkim przyszłość: - W finale Brazylia zagrała po prostu lepiej. Tak w sporcie bywa. Zawsze wspomnienie tego meczu wywołuje u mnie w żołądku lekkie skurcze, ale teraz jestem już tutaj i chciałabym jak najszybciej zacząć grać dla Budowlanych - przyznała Thompson podczas spotkania z dziennikarzami.
Amerykanka nie obawia się nadmiernej presji związanej z jej obecnością w łódzkim zespole: - Nie przejmuję się oczekiwaniami. Uwielbiam grać w siatkówkę, to się dla mnie liczy najbardziej. Podobnie jest w reprezentacji USA, pojawia się stres, ale najprościej go przezwyciężyć odpowiednimi przygotowaniami. Jeśli ktoś jest dobrze przygotowany, to jest mu łatwiej przezwyciężać presję. Staram się wykonywać moją pracę tak, żeby ludzie wokół mnie mogli na tym korzystać i podnosić swoje umiejętności. Nie chodzi jednak o to, że to ja mam być tą najlepszą, ale o to by cały zespół prezentował się lepiej - tłumaczy niespełna 28-letnia rozgrywająca.