Paul Lotman zdaje sobie sprawę, że mecz przeciwko PGE Skrze Bełchatów zupełnie nie wyszedł jego drużynie. - Przede wszystkim popełniliśmy całą masę prostych błędów i przy takiej liczbie pomyłek nie mieliśmy co myśleć o sukcesie. Widać, że mamy jeszcze sporo do poprawy i musimy pracować na treningach nad wyeliminowaniem tych mankamentów. Najgorzej było z naszą zagrywką, którą masowo psuliśmy, a jak już przebiliśmy piłkę na drugą stronę, to nie na tyle skutecznie żeby utrudnić grę przeciwnikowi. Mieliśmy za zadanie celować serwisem w Mariusza Wlazłego, ale przez słabą dyspozycję na zagrywce praktycznie nie realizowaliśmy tej taktyki - opisuje przyczyny porażki w meczu o pierwsze w trofeum nowego sezonu 27-letni siatkarz.
Amerykański przyjmujący sądzi, że na gorszą dyspozycję zespołu mają wpływ roszady personalne, które miały miejsce w Asseco Resovii Rzeszów podczas wakacji. - Potrzebujemy czasu, żeby przystosować się do gry po zmianach kadrowych, jakie nastąpiły u nas w okresie transferowym. Musimy na nowo odnaleźć ten rytm gry i dobrą dyspozycję u wszystkich zawodników. Nie mieliśmy może aż tak dużych zmian w składzie, jak inne zespoły, ale mimo wszystko musimy na nowo zorganizować się i znaleźć sposób na skuteczną grę - przyznaje Lotman.