Czarni sprawili niespodziankę w Będzinie

Siatkarze Czarnych Radom sprawili sporą niespodziankę, pokonując w sobotnim meczu w Będzinie miejscowy MKS. Wygraną 3:1 podopieczni Wojciecha Stępnia świetnie rozpoczęli pierwszoligowy sezon.

Choć za zdecydowanego faworyta spotkania uznawany był MKS Banimex, to boisko przyniosło inne rozstrzygnięcie. Wszak podopieczni Rafała Legienia zajęli w poprzednim sezonie trzecie miejsce. Jak się jednak okazało w sobotę wieczorem, przedmeczowy optymizm przedstawicieli beniaminka nie był jedynie płonną nadzieją.

- Wygramy 3:1 - odpowiedział Wojciech Stępień, zapytany przez prezesa Janusza Stańczuka o przewidywany wynik konfrontacji. Trener beniaminka nie kłamał, ponieważ w takim właśnie stosunku Czarni ograli ekipę z Będzina. Hala nie była tym razem sprzymierzeńcem MKS-u. Przyjezdnym nie przeszkodziły ani specyficzne oświetlenie, ani mała kubatura obiektu. Oddali rywalom jedynie trzeciego seta, w którym przegrali do dwudziestu. Pozostałe trzy padły ich łupem (25:20, 25:23 i 26:24).

Radomianie udowodnili swoją wyższość w kluczowych fragmentach. - Wygraliśmy pewnie. W naszej postawie dominował rozsądek, choć gospodarze naprawdę zagrali dobre zawody - podkreśla szkoleniowiec RCS-u. Decydujący punkt, na wagę wywiezienia kompletu "oczek", zdobył Marcin Kocik. - Jak na kapitana drużyny przystało - zaznacza Wojciech Stępień.

Sporą niewiadomą była wyjściowa "szóstka" Czarnych. Trener beniaminka dysponuje szerokim i wyrównanym składem. Tym razem zdecydował się na wystawienie Bartłomieja Neroja na rozegraniu, po przekątnej wystąpił Krzysztof Ferek. Na przyjęciu, pod nieobecność kontuzjowanego Jakuba Radomskiego, obok Marcina Kocika zagrał Kamil Gutkowski. Doświadczony Janusz Gałązka rozpoczął zawody w kwadracie dla rezerwowych, gdyż na środku pojawili się Maciej Kałasz i Bartłomiej Grzechnik.

- Chłopcy zagrali fajne, dobre zawody. W trudnych momentach pokazali charakter - szkoleniowiec ocenia postawę podstawowych siatkarzy.

Komentarze (0)