Siatkarki Budowlanych Budlex Toruń powoli wyrastają na "czarnego konia" rozgrywek pierwszej ligi kobiet. Po wygranej przed tygodniem z naszpikowanym gwiazdami Chemikiem Police, podopieczne Mariusz Soja w miniony weekend po raz kolejny udowodniły, że są zespołem nieprzewidywalnym. Skazywane na pożarcie w meczu z kolejnym z kandydatów do awansu ... zdobyły komplet punktów.
Mecz nie rozpoczął się jednak po myśli torunianek, które w pierwszym secie przegrywały już 7:14, wprawiając w głęboką frustrację swojego szkoleniowca. - Graliśmy koszmarnie. W pewnym momencie przegrywaliśmy 7:14, po popełnieniu dziesięciu własnych błędów. Można więc uznać, że mecz rozpoczęliśmy od stanu 0:10 - powiedział po meczu trener gospodyń dziennikarzowi Nowości
W przeciwieństwie do opiekuna gości, trener zespołu z Torunia mecz zakończył w dobrym nastroju. - Jestem zaskoczony bo liczyłem na coś więcej, niż wygrany jeden set. Toruń pokazuje się jako bardzo solidny zespół, który może nie gra może jakiejś super siatkówki, ale nie popełnia błędów. Siatkarki z Torunia potwierdziły, że wszyscy ligowi przeciwnicy powinni, a w zasadzie muszą się ich bać - cytuje słowa krakowskiego szkoleniowca dziennik Nowości.
Po przegranej w Toruniu siatkarki z Krakowa w miały zmierzyć się w środę z Silesią Volley II w ramach meczów Pucharu Polski. Rywalki wycofały się jednak z rywalizacji, dlatego podopieczne Jacka Skroka swój najbliższy mecz rozegrają z AGH Galeco Wisłą Kraków w sobotę o godz. 15.
Źródło: Nowości