Chwile grozy Rachel Adams

Chwilę grozy przeżyła Rachel Adams w środowy poranek. Zawodniczka całe zdarzenie opisała na blogu "Życie w mieście, którego nazwy nie potrafię wypowiedzieć", który prowadzi od kilku tygodni.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

Środkowa bydgoskiego Pałacu Rachel Adams jeszcze długo wspominać będzie środowy poranek, kiedy została odwiedzona przez bydgoskich policjantów. - Usłyszałam dzwonek do drzwi. Myślałam, że może ktoś pomylił adres. Zobaczyłam pod drzwiami policjantów i pomyślałam "Boże, żeby to nie byli przebierańcy" - wspomina Amerykanka.

Jak się okazało stróże prawa postanowili sprawdzić, czy siatkarka przebywa w kraju nad Wisłą legalnie. - Pytali mnie m.in. jak długo mieszkam w Polsce, jak długo tutaj zostanę i od kogo wynajmuję mieszkanie. Postanowili również skontaktować się z sąsiadami, aby uzyskać opinię na mój temat - wspomina siatkarka, która początkowo obawiała się, że cała historia może przypominać scenariusz filmu "Taken".

Cała historia oczywiście zakończyła się po myśli bydgoskiej siatkarki, która przyznaje jednak, że wspomniane zdarzenie przysporzyło jej sporo emocji. - Muszę przestać oglądać tyle filmów, bo później przychodzą mi do głowy różne scenariusze, kiedy ktoś puka do drzwi - przyznała na koniec Rachel Adams.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×