Agata Sawicka: Rodzina na trybunach jest dodatkową motywacją

Zespół Budowlanych Łódź odniósł drugą porażkę w sezonie, tym razem na własnym parkiecie z BKS Aluprofem Bielsko-Biała. Do zwycięstwa przyjezdnych przysłużyła się łodzianka - Agata Sawicka.

Agata Sawicka w po meczu z Budowlanymi Łódź nie kryła zadowolenia z wygranej i dopisania kolejnych trzech punktów na konto drużyny. - Łódź jest moim miastem, bardzo się cieszę, że się tutaj urodziłam, ale gram dla Bielska i całe serce mam w Bielsku - zapewniła zawodniczka. - Na trybunach była moja rodzina, jeśli tylko gramy w Łodzi, to zawsze są na miejscu i kibicują mi, zawsze wspierają - dodała.

Dla libero Aluprofu rodzina i znajomi na trybunach to pozytywny dodatek do meczu. - Nie jest to dla mnie presja, oni zawsze trzymają za mnie kciuki czy gram tutaj, czy gdziekolwiek indziej. Zawsze są przy mnie, dzwonimy do siebie. To jest dodatkowa motywacja i bardzo się cieszyłam, że byli tutaj ze mną w Atlas Arenie - opowiadała Sawicka.

W pierwszym meczu trener Wiesław Popik zaskoczył kibiców i na pozycję libero wystawił Mariolę Wojtowicz. - Taki był wybór trenera, myślę, że jego trzeba by było o to zapytać - ucięła Sawicka.

Agata Sawicka w Łodzi była wspierana przez rodzinę i znajomych, choć występuje w barwach Aluprofu
Agata Sawicka w Łodzi była wspierana przez rodzinę i znajomych, choć występuje w barwach Aluprofu

BKS Aluprof Bielsko-Biała w poprzednim sezonie zajął czwarte miejsce, w tym zapowiada walkę o podium. Konkurencja jest spora, bo takie same plany mają zespoły z Sopotu, Muszyny i Dąbrowy Górniczej. - Tak naprawdę nie obawiamy się konkretnych drużyn. Chodzi o to, że są zespoły, z którymi gra się troszkę lepiej i takie, z którymi gra się ciężej. Będziemy się starały grać cały czas na swoim wysokim poziomie i mam nadzieję, że właśnie to, dobra gra i zespołowość pozwoli nam na to, żebyśmy były w trójce - przyznała Agata.

Na koniec libero bielszczanek wróciła jeszcze do meczu z Budowlanymi Łódź. W drugim i trzecim secie gospodynie prowadziły dość wyraźnie, ale nie potrafiły wywalczyć seta (mimo piłek setowych). Aluprof konsekwentnie odrabiał straty i ostatecznie udało się zakończyć mecz w trzech setach. - Gdy była sześciopunktowa przewaga, to miałyśmy w głowie, że może być kolejny set. Zrobiłyśmy wszystko, by do niego nie dopuścić, bo wiadomo, że to by było jeszcze cięższe. Bardzo cieszymy się, że wygrałyśmy 3:0 - zakończyła libero Aluprofu.

Następny mecz bielszczanki rozegrają na własnym parkiecie, w niedzielę 21 października spotkają się z drużyną AZS Białystok.

Komentarze (1)
avatar
RvR
14.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mata Hari z miasta Łódź?