Marcin Możdżonek: Jeszcze sporo pracy przed nami

Środkowy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle na pewno był jednym z bohaterów sobotniego meczu przeciwko PGE Skrze Bełchatów. Reprezentant Polski, mimo zwycięstwa, nie zamierza popadać w hurraoptymizm.

Hit czwartej kolejki PlusLigi miał dwa oblicza. Od początku spotkania swój styl gry przyjezdnym narzuciła PGE Skra Bełchatów. Gospodarze w pierwszych dwóch partiach wyraźnie zdominowali ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Marcin Możdżonek, który pierwszy raz zagrał przeciwko swojej poprzedniej drużynie, zdawał sobie doskonale sprawę z tego, dlaczego Skra zanotowała tak znakomite otwarcie. - Spotkanie zaczęliśmy bardzo źle, ale stało się tak tylko i wyłącznie za sprawą bardzo dobrze serwujących bełchatowian. Po prostu Mariusz Wlazły, Michał Winiarski i Daniel Pliński stawali w polu zagrywki i pozostawali tam zdecydowanie za długo. Z kolei nasz serwis bardzo kulał. Popełniliśmy mnóstwo błędów, a jeśli już piłka przechodziła na stronę przeciwnika to nie czyniła wielkich szkód - tłumaczył w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl nowy środkowy ZAKSY.

W trzeciej partii nastąpił jednak przełom. Skra, mimo kilkupunktowej przewagi, nie potrafiła zakończyć meczu w trzech setach, co skwapliwie wykorzystali przeciwnicy. Goście doprowadzili do tie-breaka i to oni ostatecznie mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Czy w kluczowym momencie spotkania decydujące były podpowiedzi Daniela Castellaniego, który doskonale zna większość zawodników z Bełchatowa? - Na wskazówki sztabu liczyć możemy cały czas. Trenerze dają nam bez przerwy bardzo celne rady. W połowie trzeciego seta zaczęliśmy je w końcu wykorzystywać. A co się konkretnie stało? Mieliśmy po prostu ostatnią szansę i nie mogliśmy tego zmarnować. Nie mogliśmy oddać meczu bez walki, a niestety momentami nasza gra nie wyglądała najlepiej. Zaczęliśmy walczyć, mieliśmy troszkę szczęścia i udało się - podsumował Możdżonek.

ZAKSA może pochwalić się znakomitym początkiem sezonu. Brązowy medalista ubiegłego sezonu ma już na rozkładzie dwie najlepsze ekipy minionych rozgrywek. Tydzień temu zespół Castellaniego zgarnął komplet punktów w meczu z Asseco Resovią Rzeszów, teraz udało się zdobyć Bełchatów. Ekipa z Kędzierzyna-Koźla po czterech seriach spotkań jest liderem PlusLigi. Zdobywca aż 6 punktów blokiem w ostatnim meczu jest jednak daleki od hurraoptymizmu. - Czy czujemy się mocni? Tego bym nie powiedział. Przed nami jeszcze jak widać bardzo dużo pracy. Mamy istotne braki, ale tak naprawdę każda drużyna ma teraz sporo do roboty i poprawienia. Tym charakteryzuje się początek sezonu. Wszyscy szykują się na europejskie puchary czy później Puchar Polski i play-offy - wyjaśnił doświadczony zawodnik.

Marcin Możdżonek rozegrał pierwszy oficjalny mecz przeciwko swoim byłym kolegom. Z przyjazdu do Bełchatowa środkowy reprezentacji Polski może być zadowolony.
Marcin Możdżonek rozegrał pierwszy oficjalny mecz przeciwko swoim byłym kolegom. Z przyjazdu do Bełchatowa środkowy reprezentacji Polski może być zadowolony.
Komentarze (0)