Spotkanie piątej kolejki pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a Indykpolem AZS-em Olsztyn jawiło się jako starcie Dawida z Goliatem. Rzecz w tym, że w ubiegłym sezonie Dawid dwukrotnie pokonał Goliata… Jako jedyny zespół w stawce PlusLigi. Porażki musiały boleć, gdyż do tego spotkania ZAKSA przygotowywała się starannie, aby nie było mowy o zlekceważeniu przeciwnika. Do tego stopnia, że trener Daniel Castellani przeprowadzał przed nim indywidualne rozmowy.
W szóstce kędzierzynian od początku meczu pojawił się Dominik Witczak, tym samym odpoczywał Francuz Antonin Rouzier. Po stronie gości w meczowej dwunastce zadebiutował nowy zawodnik Patryk Skup. Spotkanie rozpoczęło się od walki punkt za punkt. Felipe Fonteles popisał się asem serwisowym i gospodarze wyszli na prowadzenie 5:3. Jednak po chwili podobną akcję przeprowadził kapitan Akademików Guillermo Hernan, a po punktowym bloku Wojciecha Sobali to goście zeszli na pierwszą przerwę techniczną z jednopunktową przewagą. W kolejnych akcjach Akademicy przeważali nawet dwoma oczkami, jednak kędzierzynianie pokazali swoje doświadczenie, wygrywając przedłużone akcje. Wyszli na prowadzenie jeszcze przed drugą przerwą techniczną. Akademicy nie dawali jednak za wygraną. As serwisowy Łukasza Szarka pozwolił na wyrównanie 17:17, a trener Daniel Castellani poprosił o czas dla swojego zespołu. W końcówce seta jeszcze raz górę wzięło doświadczenie i klasa zespołu z Opolszczyzny. Kilka kontrataków sprawiło, że kędzierzynianie wyszli na prowadzenie 22:19, zaś Paweł Zagumny dołożył jeszcze jedno oczko asem serwisowym po taśmie. W samej końcówce debiutant Patryk Skup pojawił się na chwilę na boisku na podwyższenie bloku. Gospodarze spokojnie dokończyli jednak tę partię.
Druga odsłona rozpoczęła się podobnie do pierwszej. Goście dzielnie dotrzymywali kroku renomowanemu rywalowi. Po ich stronie w ataku raz po raz uwijał się Wojciech Ferens. Jednak zagrywka Dominika Witczaka wprowadziła zamieszanie wśród olsztyńskich przyjmujących i na pierwszej przerwie technicznej kędzierzynianie prowadzili już dwoma punktami. Od tej pory starali się spokojnie kontrolować wydarzenia na boisku. Mocna zagrywka nie pozwalała olsztynianom rozwinąć skrzydeł. W połowie seta trener Radosław Panas wysłał na boisko Brazylijczyka Rafaela Batistę Da Silvę w miejsce Łukasza Szarka. Wydawało się, że gościom z każdą akcją zaczyna brakować wiary w to, że można z ZAKSĄ toczyć wyrównany pojedynek. Ostatni zryw Akademików nastąpił jeszcze przed dwudziestym punktem dla ZAKSY. Udany kontratak Bartosza Krzyśka zbliżył gości do przeciwników na jeden punkt. Przerwa, o którą poprosił szkoleniowiec gospodarzy, pozwoliła im na uspokojenie gry i ponowne szybkie zwiększenie przewagi. Ostatnia akcja seta wzbudziła kontrowersje. Bartosz Krzysiek, który zaatakował w aut, sygnalizował dotknięcie piłki przez blok, jednak sędziowie nie przyznali mu racji, ani nie wysłuchali próśb o wideoweryfikację innego błędu.
W ostatnim secie początek wyglądał identycznie jak w dwóch poprzednich. Akcje punkt za punkt i wyrównana gra. Na pierwszej przerwie technicznej po kontrataku Ferensa to AZS prowadził jednym oczkiem. I podobnie jak w dwóch poprzednich partiach w środkowej części seta ZAKSA zaczęła budować niewielką przewagę. I ponownie przed dwudziestym punktem nastąpił zryw olsztynian. Tym razem AZS-owi udało się wyjść nawet na dwupunktowe prowadzenie. Na nic się jednak zdały heroiczne wysiłki zawodników z Warmii. Popełniający mniej błędów gospodarze zdołali, wśród kontrowersyjnych decyzji sędziów, doprowadzić do remisu 21:21. Tym razem set rozstrzygał się jednak na przewagi. Ostatni punkt w kontrataku zdobył Felipe Fonteles.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:22, 25:22, 27:25)
ZAKSA: Zagumny, Witczak, Gładyr, Możdżonek, Fonteles, Ruciak, Gacek (libero) oraz Pilarz
Indykpol AZS: Hernan, Sobala, Hain, Krzysiek, Ferens, Szarek, Żurek (libero) oraz Skup, Da Silva, Kvalen
MVP: Felipe Fonteles (ZAKSA)
Mam tylko nadzieję, że w o wiele wyższej formie zapre Czytaj całość