Impel Wrocław przed sezonem miał spore plany i oczekiwania. Początek rozgrywek w Orlen Lidze w wykonaniu wrocławianek nie był jednak tak udany, jak się tego spodziewano. Ostatnie dwa spotkania siatkarki ze stolicy Dolnego Śląska rozstrzygnęły na własną korzyść i teraz liczyły na podtrzymanie zwycięskiej serii. Drużyna Rafała Błaszczyka w niedzielę miała jednak trudnego rywala, bo mistrza Polski z Sopotu.
Początek spotkania był wyrównany, by później na prowadzenie wyszły podopieczne Rafała Błaszczyka. Na sytuację na parkiecie szybko zareagował jednak Jerzy Matlak, który poprosił o czas. Po wskazówkach od swojego szkoleniowca sopocianki doprowadziły do remisu 12:12, a od stanu 14:14 same zaczęły punktować. Tym razem swoje siatkarki do siebie przywołał szkoleniowiec Impela. Gospodynie, po akcjach Katarzyny Koniecznej oraz bloku Makare Wilson zniwelowały stratę co prawda do jednego punktu, lecz mistrzyń Polski to nie podłamało. Zespół z Sopotu ruszył do ataku. Na nic zdały się zmiany dokonane przez trenera drużyny ze stolicy Dolnego Śląska, bowiem przyjezdne pewnie w tej partii zwyciężyły 25:17.
Drugi set rozpoczął się od prowadzenia wrocławianek, które na pierwszej przerwie technicznej miały już cztery oczka przewagi, a potem jeszcze powiększały przewagę, która wynosiła już 13:7. W tym momencie gospodynie dopadł jednak moment przestoju, a przyjezdne doprowadziły do remisu 14:14. W kolejnych minutach tego seta trwała zacięta walka o każdy punkt. Końcówka należała jednak do mistrzyń Polski, które ostatecznie zwyciężyły 25:23. W trzecim secie drużyna z Sopotu od razu objęła wysokie prowadzenie i na pierwszą przerwę techniczną zeszła prowadząc 8:3.
Opiekun wrocławianek robił jednak co mógł, aby na nowo natchnąć swoje siatkarki. Wrocławianki uwierzyły, że nie wszystko jest jeszcze stracone i dzięki ambitnej grze doprowadziły do remisu 15:15 - mimo iż wcześniej przegrywały już nawet sześcioma punktami. W decydującej fazie seta więcej nerwów zachowały Impelki, które po ataku Katarzyny Koniecznej prowadziły już 23:20. Ostatni punkt w tym secie wywalczyła Makare Wilson i tym razem to wrocławianki mogły pozwolić sobie na chwilę radości.
Dla losów całej potyczki decydujący okazał się jednak set czwarty. Sopocianki w tej partii od początku kontrolowały wynik i wywalczyły sobie bezpieczną przewagę, która wynosiła kilka punktów. Gospodynie co prawda w końcowej fazie seta zdołały doprowadzić do wyniku 22:23, ale Atom Trefl nie wypuścił już zwycięstwa z rąk i tą partię wygrał 25:23, a cały set 3:1. Siatkarki z Wrocławia czeka jeszcze trochę pracy, bo jeżeli podopieczne Rafała Błaszczyka chcą się liczyć w końcowej rywalizacji, to takie mecze we własnej hali powinny rozstrzygać na własną korzyść.
Impel Wrocław - Atom Trefl Sopot 1:3 (17:25, 23:25, 25:22, 23:25)
Impel: Staelens, Konieczna, Wilson, Jaszewska, Rosner, Djurisić, Medyńska (libero) oraz Haładyn, Pyziołek, Polak.
Atom: Coimbra, Bełcik, Pykosz, Rourke, Szeluchina, Kaczorowska, Zenik (libero) oraz Wilk, Podolec, Cabrera, Kuziak, Łukasik.
MVP: Rourke.