Niemka w Sopocie nie zagrała swoich najlepszych zawodów, jako że jej statystyki w ataku wynosiły zaledwie 14 procent a w przyjęciu 20, to doświadczenie zawodniczki na boisku także pomogło przetrzymać trudne momenty Rabity we wtorkowym spotkaniu i odnieść zwycięstwo 3:0. - Teraz jak patrzymy na tablicę wyników to można powiedzieć, że to było łatwe spotkanie, ale oczywiście takie nie było. Miałyśmy szczęście, że udało nam się zakończyć ten mecz w trzech partiach. Wiadomo, że Liga Mistrzyń to trudne pojedynki. Atom grał u siebie, to duża hala, własna publiczność, dodatkowo my miałyśmy za sobą długą podróż - komentowała to spotkanie Angelina Hubner-Grun.
Przyjmująca podkreślała, że Atom stawiał trudne warunki, goniąc zaciekle rywalki z Baku. - Grały naprawdę dobrze w niektórych elementach, cały czas na doganiały. W trzecim secie straciłyśmy serią siedmiu punktów, co wynikało głównie z tego, że chciałyśmy szybko zakończyć to spotkanie i potem to napędziło grę sopocianek - zaczęły świetnie bronić, a kiedy jesteś w rytmie to naciskasz, by przegonić rywala. Były na pewno "w gazie" i nakręcały się, by zdobywać kolejne punkty. Cieszę się, że zachowałyśmy koncentrację i poziom gry do końca. To nie był łatwy mecz ani przez chwilę - chwaliła zespół Atomu przyjmująca.
Wiadomo, że Rabita Baku jest przymierzana do tytułu Ligi Mistrzyń. Czy zdaniem Angeliny Hübner-Grün, Azerki są w stanie tego dokonać? - Myślę, że mamy takie możliwości, ale z drugiej strony jest jeszcze 5-6 drużyn, które także są do tego gotowe i na pewno nie będzie to łatwe zadanie. Jesteśmy na początku drogi, gramy lepiej z meczu na mecz. Ale to także będzie zależało od zdrowia, ewentualnych kontuzji, od szczęścia w późniejszych etapach, kiedy przyjdzie nam grać z coraz to bardziej wymagającymi ekipami. Final Four to jest cel minimum, ale sport to nie są wyliczenia matematyczne, koniec następuje dopiero gdy ostatnia piłka spadnie na boisko a nie przy stanie 17:12. Więc nie możemy przewidzieć co tak naprawdę się stanie - twierdzi Niemka.
Dla przyjmującej, Baku to zupełnie nowe miejsce do gry. Jak zawodniczka porównuje azerski klimat siatkarski do rosyjskiego? - Na pewno jest cieplej w Baku. Ponadto, nie ma tutaj tyle podróży dalekich, bo wszystkie ekipy są zlokalizowane w okolicy, co na pewno ułatwia logistykę i nie męczy tak jak długie podróże w Rosji. Ale Baku to ciekawe miasto - bardzo rozwojowe, miło jest przebywać w niektórych miejscach, ale jeszcze nie znam go dobrze, bo nie mamy dużo czasu na zwiedzanie - zakończyła Angelina Hübner-Grün.