Liga Mistrzów: Mecze bez historii i bez znaczenia

Czwartkowe mecze, oprócz spotkania w Rumunii, nie miały wielkiego znaczenia na kształtowanie się pozycji w grupach. W spotkaniach triumfowały drużyny z Francji, Bułgarii i Rumunii.

Grupa E

Wielką niespodziankę sprawili rumuńscy siatkarze, którzy w zaledwie trzech setach pokonali naszpikowane gwiazdami Fenerbache Stambuł. Dodatkowo Fenerbace ma teraz poważny problem. Po porażce z Tomis Constanta ma już na koncie dwa przegrane mecze i jeśli poważnie myśli o wyjściu z grupy, musi wziąć się do pracy. Czy nie przeszkodzą im w tym jednak zawodnicy Tomisu z Marko Bojicem na czele?

Tomis Constanta - Fenerbace Stambuł 3:0 (25:18, 25:23, 25:20)

Grupa F

W meczu sędziowanym przez Polaka - Pawła Burkiewicza, pomiędzy drużynami Marek Union-Ivkoni Dupnitsa (Bułgaria) oraz Cai Teruel (Hiszpania) lepsi okazali się Bułgarzy, którzy odprawili Hiszpanów w czterech setach. Można uznać to za małą niespodziankę, gdyż na papierze, skład Teruelu wydaje się silniejszy. To spotkanie nie miało jednak wielkiego znaczenia, gdyż obydwie drużyny powalczą zapewne o miejsca trzecie-czwarte. Prym w grupie wiodą Noliko Maaseik, oraz uczestnik zeszłorocznego Final Four Arkas Izmir.

Marek Union-Ivkoni Dupnitsa - Cai Teruel 3:1 (26:28, 25:23, 25:20, 25:19)

Grupa G 

W drugim meczu rozgrywanym pomiędzy rywalami grupowymi Asseco Resovii Rzeszów górą był zespół Arago de Sete. Drużyna Rematu Zalau, prowadzona przez Polaka Mariusza Sordyla nie miała wiele do dyskusji przegrywając gładko 0:3 na wyjeździe. Podobnie jednak jak w grupie F, zespoły te to tylko przystawka do dań głównych, jakimi są Resovia i Cuneo. Mecz bez historii i bez znaczenia.

Arago de Sete - Remat Zalau 3:0 (25:19, 25:19, 25:22)

Komentarze (0)