Wicemistrzowie kraju problemy mieli w pierwszych dwóch setach sobotniego spotkania, gdy po drugiej stronie siatki dwoił się i troił Grzegorz Bociek. Częstochowianie koncertowo rozegrali druga odsłonę, którą wygrali 25:17. Bełchatowianie w trzecim secie podnieśli się jednak z kolan. - Rywale byli mocno nakręceni po zwycięstwie z mocnym przeciwnikiem i to w dodatku na wyjeździe. Chcieli pokazać, że u siebie też są mocni i myślę, że po części im się to udało. Wygrali drugiego seta. Na początku grało nam się naprawdę bardzo trudno, a swoje pięć minut miał Grzesiek Bociek. Praktycznie AZS prowadził przez cały czas drugiego seta. Potem udało nam się to odwrócić, ustabilizowaliśmy i uspokoiliśmy grę. Popełnialiśmy mniej błędów, przede wszystkim na zagrywce i udało nam się dowieźć to zwycięstwo za trzy punkty. Cieszymy się, bo musimy kompletować punkty. Nie przypisywaliśmy sobie na pewno tej zdobyczy jeszcze przed meczem - zapewnia środkowy bełchatowskiej ekipy, Karol Kłos.
Bełchatowianie w ostatnich dniach musieli zmierzyć się z prawdziwym maratonem spotkań. W ciągu czterech dni aż trzykrotnie musieli wybiec na parkiet. Stąd roszady w wyjściowym składzie w sobotnim spotkaniu i zmęczenie, jakie powoli odczuwają zawodnicy. - Na pewno jest zmęczenie, ale mamy szeroki i dobry skład. Trener chciał każdego sprawdzić i każdemu dać pograć. Graliśmy różnymi ustawieniami. Trochę nam nie szło i wróciliśmy do normalnego ustawienia. Udało się dzięki temu dowieźć to zwycięstwo do końca - podkreśla Kłos.
Poczynaniom częstochowskiej ekipy bacznie przyglądają się działacze PGE Skry Bełchatów. Na mocy umowy zawartej między obydwoma klubami, w Częstochowie aż roi się od zawodników, którzy pierwsze siatkarskie kroki stawiali w szeregach obecnego wicemistrza kraju. Mecz okrzyknięty przez niektórych spotkaniem między Skrą I a Skrą II udowodnił, jak wielki potencjał drzemie w młodej drużynie Marka Kardosa. - Myślę, że oni cały czas pokazują, że są dobrymi graczami. Skoro są wypożyczeni i znajdują miejsce w PlusLidze, i nawet wygrywają z mistrzem Polski. Trzeba na nich zwracać uwagę i prezesi Skry też się cieszą, że ci zawodnicy mogą grać i rozwijać się - zauważa środkowy.
Bełchatowianie nie zwalniają jednak tempa i po jednym dniu odpoczynku od poniedziałku skupiają się już na pojedynku w Moskwie z Dynamem. - Teraz przygotowujemy się już do meczu w Moskwie. Mamy jeden dzień wolnego. Trenujemy ostro i potem wylatujemy do Moskwy. Koncentrujemy się już tylko na tym spotkaniu - kończy Karol Kłos.
Karol Kłos: Trener chciał każdego sprawdzić
Siatkarze PGE Skry Bełchatów nie zachwycili, ale sięgnęli po pełną pulę w Częstochowie. Karol Kłos podkreśla, że spora dawka spotkań daje o sobie znać, a trenerzy muszą rotować siłami graczy.