Dąbrowscy szkoleniowcy zdecydowali się pozostawić zwycięski skład na parkiecie, więc MKS rozpoczął spotkanie w takim samym zestawieniu, jak we Wrocławiu.
Pojedynek nie rozpoczął się dobrze dla gospodyń, których trener bardzo szybko był zmuszony poprosić o czas, gdyż jego podopieczne nie mogły skończyć ataku (1:5). Po powrocie na parkiet miały one problem z przyjęciem trudnej i mocnej zagrywki rywalek, które zaczynały budować swoją przewagę. Po zaskakującym skrócie Megan Hodge trener MKS-u nie wytrzymał i wziął drugi czas (7:13). Jeszcze przed drugą przerwą techniczną dąbrowianki złapały swój rytm gry, gdyż ich akcje wyglądały coraz lepiej, a ich straty zmalały do dwóch punktów. Jednak znów powrót na parkiet okazał się trudny, azerska drużyna dobrze broniła i wykorzystywała kontry, a trener Kawka dokonał trzech zmian - na boisku pojawiły się Joanna Staniucha-Szczurek, Katarzyna Zaroślińska i Aleksandra Liniarska. Pięciopunktowa seria Azerrail rozstrzygnęła tego seta, gdyż przyjezdne prowadziły 21:13. Do końca premierowej odsłony gospodynie popełniały błędy i przegrały do 18.
Drugiego seta dąbrowianki rozpoczęły bardzo zdeterminowane, co było widać w ich grze, która była lepsza niż w ostatnich akcjach poprzedniej partii. Ich przewaga wynosiła początkowo trzy punkty, ale przy zagrywce Manon Flier nie zostało z niej nic, a na pierwszej przerwie technicznej to Azerrail prowadziło jednym oczkiem. Siatkarki z Baku wróciły do swojej dobrej gry, często grały blokiem - tym pasywnym, jak i punktowym. Dąbrowianki nie były w stanie skończyć ataku, dobrze broniące rywalki zdobywały więc kolejne punkty i prowadziły pięcioma oczkami. Gospodynie nie były w stanie przez dłuższy czas nawiązać z przeciwniczkami zaciętej walki, tylko w pojedynczych akcjach pokazywały na co je stać. Jednak taka gra falami prowadziła - mimo niwelowania strat - zawsze do powiększania prowadzenia Azerrail. Siatkarki MKS-u doprowadziły do stanu 20:22, co zapowiadało zaciętą końcówkę, która jednak taka nie była za sprawą ich nieskończonych ataków.
Trzecią partię w wyjściowym składzie rozpoczęła Frauke Dirickx i Liniarska, które miały pomóc MKS-owi w wygraniu choć jednego seta w pojedynku. Początek był udany dla gospodyń, które rozpoczęły tę odsłonę z nowymi siłami. Przeważały na boisku, kończyły ataki w trudnych sytuacjach, a ich rywalki najwyraźniej były zaskoczone nagłą poprawą gry dąbrowianek, gdyż nie były w stanie skończyć ataku, to wszystko przełożyło się na wynik, MKS prowadził bowiem siedmioma punktami. Trudna zagrywka Zagłębianek spowodowała pogorszenie przyjęcia Azerrail, które miało duże problemy, najlepiej obrazował je wynik (19:8). W tej partii azerska ekipa zdołała zdobyć tylko dziesięć punktów.
Początek czwartej odsłony był bardzo wyrównany, lecz dąbrowianki niezbyt dobrze radziły sobie w przyjęciu, a inicjatywa punktowa należała do przyjezdnych. Walka była bardzo zacięta, obu drużynom przydarzały się błędy własne, ale to Zagłębianki były pod ścianą - jeśli chciały przedłużyć swoje szanse na triumf, musiały wygrać tę odsłonę. Jeszcze przed drugą przerwą techniczną zawodniczki MKS-u wyszły na trzypunktowe prowadzenie, w którym udział miały ich przeciwniczki, psujące ataki. Trener Alessandro Chiappini niemal po każdej akcji denerwował się coraz bardziej, ale ani nerwy, ani uwagi do podopiecznych podczas dwóch czasów nie przynosiły poprawy gry. Gdy MKS prowadził pięcioma punktami, w drużynie Azerrail nastąpiło przełamanie, ale pościg rywalek powstrzymała kontra Joanny Kaczor (21:18). Nie brakowało nerwów w końcówce, którą dopiero za trzecim razem rozstrzygnęły na swoją korzyść gospodynie atomowym atakiem Ivany Plchotovej.
Decydującego seta bardzo zdeterminowane rozpoczęły siatkarki azerskiej drużyny, które wypracowały sobie trzypunktową przewagę. Gospodynie wyglądały na lekko przygaszone dobrymi zagraniami rywalek, więc o czas poprosił Waldemar Kawka. Dąbrowianki wciąż nie były w stanie zdobyć punktu, źle przyjmowały i atakowały, więc prowadzenie Azerrail wzrosło do czterech oczek. Jednak siatkarki MKS-u nadal walczyły o wygraną, a przy zagrywce Elżbiety Skowrońskiej odebrały rywalkom przewagę (9:8).
Wojna nerwów, która trwała na parkiecie, kosztowała dużo sił obie ekipy, gdyż długich wymian było bardzo dużo. Dwie wygrane akcje, po których wszyscy kibice wręcz podskoczyli z radości, zmusiła trenera Chiappiniego do wzięcia czasu (13:11). Ten, kto przy stanie 14:11 myślał, że nie będzie już emocji w tym meczu, bardzo się mylił, Azerrail doprowadziło do bowiem do stanu 14:13. Ostatnia akcja należała jednak do gospodyń, po kontrze Plchotovej w całej hali wybuchła wręcz euforia.
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Azerrail Baku 3:2 (18:25, 20:25, 25:10, 25:23, 15:13)
Tauron MKS: Śliwa, Kaczor, Tokarska, Plchotova, Leys, Skowrońska, Stacchiotti (libero) oraz Staniucha-Szczurek, Zaroślińska, Liniarska, Dirickx.
Azerrail: Radecka, Flier, Anzanello, Wensink, Hodge, Stam-Pilon, Carocci (libero) oraz Lipicer-Samec, Karimova, Wilson.