Bielszczanki doskonale zdają sobie sprawę, że - podobnie jak w poprzednim sezonie - "prawdziwa" rywalizacja w pucharze CEV zaczyna się dopiero od ćwierćfinałów. Jak na razie będąca w bardzo dobrej formie ekipa trenera Wiesława Popika mierzy się z teoretycznie słabszymi przeciwnikami. W 1. rundzie Aluprof nie miał większych problemów z czeskim Kralovo Pole Brno, w drugiej natomiast powinien dopełnić formalności w pojedynku rewanżowym z belgijskim Dauphines Charleroi.
- Na razie grałyśmy w pucharze CEV z zespołami, które są trzecie czy czwarte w swoich ligach. Myślę, że jeszcze jedna taka runda, a później to już będzie gorzej - uważa atakująca BKS-u, Czeszka Helena Horka.
Tydzień temu w Charleroi szkoleniowiec bielszczanek znów postawił głównie na rezerwowe zawodniczki, podobnie jak to czynił w pojedynkach z Kralovo. Nawet siatkarki z ławki nie miały większych problemów z pokonaniem Belgijek, i to na ich terenie. Tym bardziej rewanż w gorącej hali BKS-u powinien być wyłącznie formalnością. Po kilku wyjazdach bielskie siatkarki na dłużej pozostaną w swoim mieście.
- To bardzo dobrze. W końcu zagramy kilka spotkań u siebie, bo ostatnio dużo wyjeżdżałyśmy - stwierdza Horka.
W kolejnej rundzie Aluprof zmierzy się ze zwycięzcą pary Beziers VB - SVS Post Schwechat, którym okazały się Francuzki. Drużyna Beziers triumfowała w obu meczach, kolejno 3:1 i 3:2. Ewentualne sukcesy nad Dauphines, a później nad Beziers pozwolą bielszczankom awansować do ćwierćfinałów, gdzie już na serio rozpocznie się walka o końcowy triumf w pucharze CEV. Do tego jeszcze jednak droga daleka, a pierwszą przeszkodę trzeba pokonać w Bielsku-Białej 21 listopada.
BKS Aluprof Bielsko-Biała - Dauphines Charleroi / środa 21.11.2012, godz. 19:00
na Instagramie 
na Facebooku 
