Krystyna Strasz: Wygrywa się całym zespołem

Krystyna Strasz obserwowała mecz MKS-u z Azerrail zza band reklamowych. - Lepiej jest grać - przyznała bez zastanowienia. Dąbrowska libero zdradziła również kiedy można spodziewać się jej powrotu.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Dąbrowianki wygrały swoje pierwsze spotkanie w tegorocznej edycji Ligi Mistrzyń. We własnej hali pokonały Azerrail Baku w pięciu setach, które były wręcz wojną nerwów - zwłaszcza tie-break, w którym siatkarki MKS-u odrobiły straty i w świetnym stylu zwyciężyły do 13. Spotkanie zza band obserwowała nominalna libero drużyny Krystyna Strasz, która przeżywała każdą akcję i do ostatniego gwizdka trzymała kciuki za swoje koleżanki.

Sportowcy zawsze podkreślają, że oglądanie meczu z boku nie jest niczym przyjemnym. Nie inaczej jest w przypadku dąbrowskiej libero. - Zdecydowanie jest to żadna przyjemność, lepiej oglądać, co ja mówię, oczywiście lepiej grać i czuć to wszystko (uśmiech)! Patrząc z boku nie brakuje nerwów, stresu, ale to wszystko odczuwa się inaczej, gdyż jest bezradność, nic nie można zrobić - przyznała Strasz.

Po serii słabych występów Tauron MKS przełamał się podczas ligowego spotkania we Wrocławiu, gdzie pokonał Impel w trzech odsłonach. Mimo dobrej gry, jaką wtedy zaprezentowały dąbrowskie siatkarki, nie były one faworytkami pucharowego starcia z Azerrail. Jednak Krystyna Strasz była przekonana, że to jej drużyna będzie cieszyć się z trimfu. - Przed meczem zakładałam, że wygramy 3:1, troszeczkę się pomyliłam, ale do końca wierzyłam w zwycięstwo i cieszę się, że tak też się stało - powiedziała z uśmiechem.

Początek wtorkowego spotkania z Azerrail nie układał się dobrze dla zawodniczek Tauronu MKS, które nie mogły poradzić sobie z odrzucającą zagrywką rywalek. Był to jeden z głównych powodów przegrania przez nich dwóch pierwszych setów. Wszystko zmieniło się w trzeciej partii, wtedy bowiem serwis dąbrowianek stał się bardziej agresywny, a atak skuteczniejszy. - Na początku meczu zawodniczki z Baku dobrze serwowały, a później to my wzmocniłyśmy ten element gry, co spowodowało, że rywalki gorzej przyjmowały i już to wszystko w miarę dobrze funkcjonowało. Przede wszystko nie zabrakło w naszej ekipie walki i to było najważniejsze. Nie wygrywa się przyjęciem, czy atakiem poszczególnych zawodniczek, tylko całym zespołem - zaznaczyła Krystyna Strasz.

Kibice MKS-u nie mogą się już doczekać powrotu do gry dąbrowskiej libero, która - jak podkreślają jej koleżanki z drużyny - jest dobrym duchem zespołu. Kiedy będzie można zobaczyć Strasz na parkiecie? - Od poniedziałku już trenuję, więc zobaczymy jak to będzie. Teraz wszystko zależy od tego, czy wrócę do formy przed kolejnym meczem - zdradziła.

Podopieczne Waldemara Kawki kolejne spotkanie rozegrają dopiero w poniedziałek 26 listopada, będą wtedy podejmować PTPS Piła.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×