Gloria victis - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Trentino Volley

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zespół ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przegrał z Trentino Volley, ale mimo porażki zasłużył na ogromne brawa. Grając bez Piotra Gacka i Felipe Fontelesa gospodarze stawili mocny opór włoskiej ekipie.

ZAKSA mecz rozpoczęła bez Luiza Felipe Fontelesa w wyjściowej szóstce. Brazylijczyk od pewnego czasu ma problemy ze ścięgnami Achillesa, dlatego trener Daniel Castellani nie chcąc ryzykować zdrowiem zawodnika, w wyjściowej szóstce do gry desygnował  Serhija Kapelusa. Mimo braku swojego lidera, miejscowi rozpoczęli bardzo dobrze i na pierwsza przerwę techniczną zeszli przy stanie 7:8. Po powrocie na parkiet wydawało się, że kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami przejmą siatkarze z Trentino, którzy dzięki Janowi Stokrowi zdołali odskoczyć na 12:8. Gospodarze mieli jednak w swoich szeregach Antonina Rouziera, na którego sposobu nie potrafili znaleźć przyjezdni. Dzięki temu podopieczni trenera Castellaniego nie tylko odrobili dystans, ale po błędzie w odbiorze Osmany'ego Juantoreny, który obił sufit miejscowej hali, wyszli na prowadzenie 16:15. Niesieni dopingiem publiczności siatkarze z Kędzierzyna-Koźla odskoczyli nawet na kilka oczek. Po asie serwisowym Dominika Witczaka na tablicy wyników pojawił się nawet rezultat 20:17 i wydawało się już, że miejscowi powinni doprowadzić pierwszą partię do szczęśliwego końca, jednak czas wzięty przez Radostina Stojczewa na tyle zmobilizował jego podopiecznych, że szybko doprowadzili do remisu 20:20. W końcówce dwukrotnie nieskutecznie atakował Rouzier i zrobiło się 22:24. Gospodarze zdołali jeszcze doprowadzić do remisu 24:24, ale ostatnie słowo należało do przyjezdnych, którzy skutecznie zablokowali atak Francuza zapisując pierwsza partię na swoją korzyść.

Drugi set zdecydowanie lepiej rozpoczęli Włosi, odskakując na 6:2, czym zmusili Daniela Castellaniego do wzięcia przerwy na żądanie. Gospodarze, którzy w pierwszej partii zaimponowali swoją postawą, tym razem mieli problemy ze skutecznością. Radostin Stojczew w przerwie pomiędzy setami najwyraźniej poinstruował swoich podopiecznych w jaki sposób powinni ustawiać się do ataków Antonina Rouziera, bowiem Francuz zaczął mieć problemy z wykończeniem akcji. Rady szkoleniowca zaprocentowały, a przyjezdni konsekwentnie powiększali dystans, który na drugiej przerwie technicznej wynosił już nawet siedem oczek. Trener Castellani widząc nieporadność swoich zawodników w ataku dokonywał zmian, wpuszczając na boisko nawet Krzysztofa Zapłackiego. Młody przyjmujący zagrał bez kompleksów, jednak nie zdołał przechylić szali zwycięstwa na korzyść swojego zespołu. Przyjezdni natomiast konsekwentnie, z biegiem czasu powiększali przewagę, wygrywając kolejną partię po dwóch autowych atakach Rouziera.

Nie mający nic do stracenia, gospodarze rozpoczęli trzeciego seta ze sporym animuszem. Odważna gra w ataku zaowocowała prowadzeniem na pierwszej przerwie technicznej 8:7. Bardzo dobrą zmianę dał Dominik Witczak. Atakujący ZAKSY co rusz gnębił Włochów w ataku i polu zagrywki, dzięki czemu dystans dzielący obie ekipy wzrósł do trzech oczek. Zaskoczeni takim obrotem sprawy gracze Trentino w pewnym momencie stanęli, dzięki czemu miejscowi powiększyli swój dystans do sześciu punktów (19:13). Kolejne udane akcje napędzały siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla, którzy uskrzydleni serią udanych zagrań bezlitośnie punktowali zaskoczonych rywali i kończąc partię skutecznym atakiem w wykonaniu Witczaka.

Czwarta odsłona rozpoczęła się nie po myśli gospodarzy, dlatego bardzo szybko o przerwę poprosił Daniel Castellani. Argentyńczyk wezwał zespół do siebie już przy stanie 1:3. To nieco uspokoiło nastroje w szeregach ZAKSY. Miejscowi, mimo że w pewnym momencie przegrywali już nawet 5:9, zdołali odrobić dystans, doprowadzając do remisu 10:10 po asie serwisowym w wykonaniu Pawła Zagumnego. Niestety korzystny wynik dla naszego zespołu nie utrzymał się zbyt długo. Włosi ponownie odskoczyli na 11:14 i o drugą przerwę musiał poprosić szkoleniowiec polskiej ekipy. Chwila oddechu wpłynęła na kędzierzynian bardzo dobrze, natomiast ataki Jurija Gladyra i znakomite serwisy Dominika Witczaka dodatkowo zaostrzyły apetyty podopiecznych argentyńskiego szkoleniowca na końcowy sukces. Tym bardziej, że w końcówce udało się doprowadzić do remisu 21:21 po ataku grającego dorywczo Fontelesa. W końcówce wydawało się nawet, że dojdzie do tie-breaka, niestety ... Fatalne nieporozumienie w szeregach ZAKSY przy stanie 23:23 i autowy atak Dominika Witczaka sprawiły, że miejscowi mimo heroicznej walki musieli uznać wyższość rywala.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Trentino Volley 1:3 (24:26, 15:25, 25:16, 23:25)

ZAKSA: Zagumny, Kapelus, Gladyr, Ruciak, Możdżonek, Rouzier, Koziura (libero) oraz Witczak, Pilarz, Fonteles, Zapłacki.

Trentino: Kazijski, Birarelli, Juantorena, Rafael, Stokr, Tzourits, Colaci (libero) oraz Lanza, Łuczikow, Burgsthaler.

Źródło artykułu:
Komentarze (9)
avatar
rafI_krn
22.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz 2 mecze w Lm z ogórkami,,2 zw i 2 miejsce ..Wejda z Trentino do nastepnej rundy  
anty gacek
21.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szybko złapali zadyszkę w tym roku.  
avatar
Eroll
21.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z jednej strony równa walka,z drugiej strony dwa mecze i 0 punktów. Nie wiem,czy jest za co ich chwalić, w końcu liczy się efekt. Nikt chyba nie traci punktów w tak prosty sposób w końcówkach, Czytaj całość
avatar
MDmaster1212
21.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Cudownie! Z taką grą (jeśli nie traficie na jakiegoś mistrzowskiego przeciwnika) dojdziecie przynajmniej do półfinału! Szkoda jednak tego 1 i 4 seta. Oby tak dalej! Pięknie w zagrywce!  
avatar
Moderator
21.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli przegrywać, to tylko w takim stylu jak ZAKSA. Grając z najlepszą drużyną świata, bez dwóch podstawowych zawodników podjęli walkę jak równy z równym. Szkoda tego nieporozumienia w końcówc Czytaj całość