ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w drugim pojedynku z Trentino Volley zagrała o wiele lepiej niż w meczu numer jeden. Niestety dla nich, nie wystarczyło to, by pokonać najlepszą drużyną na świecie. - Pretensje możemy mieć tylko do siebie, bo mieliśmy możliwość wygrania pierwszego i ostatniego seta. Były takie piłki, które powinniśmy wykorzystać, ale nie zrobiliśmy tego - przyznał po spotkaniu Dominik Witczak.
Podopieczni Daniela Castellaniego po przegranej pierwszej partii wyszli na parkiet z nową energią. - Jak pokazał wynik nie było tak ciężko powrócić do gry. Wyszliśmy bardzo pozytywni, z myślą, że da się wygrać - powiedział atakujący. Niestety kędzierzynianom udało się ugrać zaledwie jednego seta. - Gdyby Trentino nie dało nam rozwinąć skrzydeł, to byłoby inaczej. My jednak mieliśmy możliwość w pierwszej partii, później wygrywając następną, a w ostatnim prowadząc w końcówce - żałował Dominik Witczak. - Trentino było do pokonania, niestety nie wykorzystaliśmy tego - dodał.
Atakujący zastąpił średnio grającego Antonina Rouziera, jak często już bywało rezerwowy zaprezentował się bardzo dobrze. Miał wysoką skuteczność w ataku i mocną celowaną zagrywkę. - Niestety, bardziej zapamiętam to, że nie wykorzystałem okazji w końcówce czwartego seta, żeby go wygrać. Miałem piłki w górze, jednak albo popełniłem błąd, albo zostałem zablokowany. Nie ma się z czego cieszyć - przyznał.
Zawodnik dodał, że mieli dobrze rozpisanych rywali i pomysł jak ich pokonać. - Od początku był taki sam plan, aby grać z głową, ale ryzykować. Mieliśmy pewne założenia taktyczne, które wykorzystywaliśmy, lecz dodatkowo musieliśmy podjąć ryzyko w zagrywce - wyjaśnił. Dominik Witczak podkreślał, że zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. - Szkoda, bo pokazaliśmy, że potrafimy wygrać, ale zabrakło umiejętności wykorzystania jednej-dwóch piłek - dodał.
Atakujący przyznał, że różnica między zespołami nie była duża. - Na tym poziomie decydują niuanse. Jedna piłka nie wykorzystana wystarczy, by przegrać - powiedział. - Mieliśmy sytuację, kiedy troszkę się zamieszaliśmy na pozycjach i nie wykorzystaliśmy akcji na 24:22. Wtedy może byśmy wygrali - wyjaśnił Dominik Witczak. - Tego brakuje, by takie pomyłki się z nie zdarzały tym bardziej w końcówkach - zakończył.