Młodzi zaskoczyli - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Wkręt-met AZS Częstochowa

8. kolejka PlusLigi przyniosła nam niespodziankę. ZAKSA po nieoczekiwanie ciężkim boju pokonała młodą kadrę AZS-u. Kontuzje jej podstawowych zawodników dały o sobie znać.

Weronika Lindel
Weronika Lindel

Kapitan drużyny gospodarzy - Paweł Zagumny z powodu kontuzji palca nie był w stanie zagrać w meczu przeciwko Wkręt-metowi AZS Częstochowa. Jego obowiązki przejął Grzegorz Pilarz. Natomiast Łukasz Koziura nadal zastępował pierwszego libero ZAKSY - Piotra Gacka.

Pierwsza partia, zgodnie z przewidywaniami, należała do ZAKSY, jednak AZS wcale tak łatwo tego seta nie oddał. Młodzi zawodnicy pomimo wielu błędów mieli naprawdę kilka świetnych zagrań, które niejednokrotnie wyprowadziły w pole aktualnego prowadzącego PlusLigi. Antonin Rouzier jak zawsze radził sobie świetnie w ataku będąc wielką podporą swojej drużyny. Na pierwszej przerwie technicznej kędzierzynianie prowadzili 8:7. Po zagrywkach Marcina Możdżonka oraz akcjach Jurija Gladyra i Serhija Kapelusa doprowadzili do stanu 16:11, a potem było już tylko lepiej. Nie stracili cennego prowadzenia. Swoją grą gospodarze zmusili częstochowian do wykorzystania wszystkich przysługujących im przerw, co przeciwnikom nie pomogło. Nie obyło się również bez challanga z powodu kilku dyskusyjnych błędów. Seta zakończył Michał Kaczyński myląc się w zagrywce.
Druga partia toczyła się punkt za punkt. Oba zespoły popełniły zdecydowanie zbyt wiele błędów zarówno z zagrywki, jak i na boisku. W drużynie AZS-u dobrze spisywali się Kaczyński oraz Miłosz Hebda. Fenomenalne ataki Gladyra dały ZAKSIE prowadzenie 8:6. Przy stanie 11:7 dla gospodarzy goście wykorzystali przerwę. Akcje Michał Ruciaka i Możdżonka dały kędzierzynianom wynik 14:9. Bardzo dużo kontrowersji wywarła decyzja głównego sędziego, który pomimo challange'u nie przyznał szesnastego punktu ZAKSIE i musiano powtórzyć akcję. Po drugiej przerwie technicznej przy rezultacie 16:14 dla podopiecznych Daniela Castellaniego w zawodników AZS-u weszły nowe siły. Naprawdę dzielnie stawiali czoła swoim rywalom. Udało im kilkukrotnie zablokować Rouziera a ataki w wykonaniu Kaczyńskiego były nie do zatrzymania. W końcówce seta z dobrej strony pokazał się nowy nabytek częstochowian - Serb Srecko Lisinac, którego akcje doprowadziły do remisu. Potem Akademikom szło coraz lepiej, a zmiany wprowadzone w zespole z Kędzierzyna nie dały oczekiwanych rezultatów i, koniec końców, seta nieoczekiwanie wygrał AZS 25:21.

W kolejnej odsłonie meczu początek należał do gości. Kędzierzynianie, rzecz jasna, nie dawali za wygraną. Rouzier atakami doprowadził do remisu 3:3. Następnie Ruciak przebił się przez potrójny blok przeciwników a Serhij Kapelus świetniej spisał się na zagrywce. AZS jednak zdecydowanie i niezaprzeczalnie się rozkręcił. Ataki Lisinaca dały jego drużynie prowadzenie 8:6 na pierwszej przerwie technicznej. Po błędach podwójnego odbicia oraz zagrywki kibice nie mogli uwierzyć w to, co dzieje się z ich drużyną. Honoru ZAKSY bronili Gladyr, Witczak oraz Ruciak. Świetna zagrywka Serhija Kapelusa wywiodła przeciwników w pole, co dało ZAKSIE prowadzenie 16:15. Potem po raz kolejny walka toczyła się punkt za punkt. A młody Serb udowadniał swoją skuteczność w atakach. Przy stanie 18:17 dla AZS-u trener Castellani poprosił o przerwę. Końcówka była niezwykle zaciętym widowiskiem. Obie drużyny zaciekle walczyły o piłki. Dzięki fenomenalnym atakom Witczaka oraz Ruciaka ZAKSA wygrała 3 seta 25:23 i w całym meczu prowadziła 2:1.

Czwarta partia w dalszym ciągu była pokazem niezliczonych błędów popełnianych zarówno przez gospodarzy, jak i gości. Gra toczyła się równo. Grzegorz Bociek przebił się przez podwójny blok ZAKSY. Łukasz Koziura niestety nie pokazał się wtedy z dobrej strony. Nie potrafił sobie poradzić z atakami drużyny przeciwnej. Witczak i Ruciak byli blokowani przez świetnie ustawiony, potrójny blok AZS-u. Częstochowianie wyprowadzali ZAKSĘ w pole, dzięki czemu prowadzili 8:6 na pierwszej przerwie technicznej. Kędzierzynianie nie potrafili znaleźć swojego rytmu gry i zwyczajnie nie udało im się odrobić dzielącej ich różnicy punktowej. Pomimo tego, że nie spodziewali się trafić na tak godnego przeciwnika, ciężko było im sobie z nim poradzić. Popełniali niewiarygodną liczbę błędów, co rzecz jasna zostało przez ich rywala wykorzystane. Przy stanie 13:11 dla gości Castellani poprosił o przerwę. Kilka dobrych akcji mieli Witczak, Kapelus oraz Ruciak. Po drugiej przerwie technicznej, przy prowadzeniu AZS-u 16:12 ZAKSA starała się zatrzeć złe wrażenie i przeprowadziła kilka niezłych akcji. Jednak późniejsze błędy w jej przyjęciu oraz dobra gra częstochowian dała gościom wygraną 25:19 i remis 2:2 w setach.

Tie-break był pokazem naprawdę zaciętej walki pomiędzy przeciwnikami. Dzięki świetnym atakom Kapelusa oraz Witczaka ZAKSA zdobyła prowadzenie. Natomiast AZS zaczął popełniać błędy m.in. w przyjęciu. Kolejne akcje Możdżonka i Gladyra, który zablokował Boćka, dały prowadzenie 8:3. Częstochowianie bronili swojego honoru. Ze świetnej strony zaprezentował się Kaczyński. Zmiany, które nastąpiły w drużynie gości przy wyniku 10:7 dla ZAKSY przysporzyły gospodarzom nie lada problemów, jednak po ciężkich bojach kędzierzynianie wygrali 15:13 pokonując AZS 3:2 w setach. MVP Spotkania został Dominik Witczak.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Wręt-met AZS Częstochowa 3:2 (25:16, 21:25, 25:23, 19:25, 15:13)

ZAKSA:
Pilarz, Ruciak, Kapelus, Możdżonek, Gladyr, Rouzier, Koziura (libero) oraz Witczak, Polański, Zapłacki.

AZS Cz-wa: Hebda, Hunek, Janusz, Kaczyński, Lisinac, Bociek, Bik (libero) oraz Stelmach, Marcyniak.

MVP: Dominik Witczak

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×