Marta Łukaszewska: Ten mecz może nam się odbić czkawką

Siódemka Legionovia nie zdołała podtrzymać dobrej passy w meczach przed własną publicznością i uległa akademiczkom z Białegostoku 1:3. Ta porażka może zadecydować o losie Lalek w Orlen Lidze.

Dominika Baran
Dominika Baran

W Legionowie wyraźnie liczono na zwycięstwo za trzy punkty. - Dopuszczaliśmy ewentualnie utratę jednego oczka, ale nie spodziewaliśmy się, że AZS Białystok wywiezie z Legionowa pełną pulę - mówił rozżalony wiceprezes Siódemki, Marek Bąk.

Pytanie brzmi, czy przegrana Legionovii jest wynikiem przełamania się AZS-u, czy może jednak niemocy gospodyń, które popełniły w meczu mnóstwo własnych błędów, a w czwartym secie nie dowiozły do końca kilkupunktowej przewagi, pozbawiając się szansy na tie-breaka i wywalczenie choćby jednego punktu. - Przegraliśmy na własne życzenie - skwitował Bąk.

Wśród zawodniczek również grobowe nastroje. Po zakończonym spotkaniu Lalki długo jeszcze siedziały na parkiecie i rozpamiętywały przyczyny bolesnej porażki. - Był to dla nas bardzo ważny mecz, a wygrana pozwoliłaby nam uciec od tych miejsc 9-10. Teraz jesteśmy w opałach i musimy nadrobić punkty, które straciłyśmy wcześniej, choćby w spotkaniu z PTPS Piła. Wszystko to niestety będzie się nam odbijało czkawką. Dzisiaj zabrakło przede wszystkim determinacji - komentowała na gorąco atakująca Siódemki, Marta Łukaszewska.

Ciężko wytłumaczyć tak kiepską dyspozycję gospodyń, które dotychczas we własnej hali zawsze prezentowały wysoki poziom, nawet z wyżej notowanymi rywalkami. Tym większym zaskoczeniem jest słaba gra z ostatnim w tabeli AZS-em. - Na pewno byłyśmy zmotywowane przed meczem, bo każda z nas wiedziała, jak jest dla nas ważny. Naszą bronią miała być dziś zagrywka, a tymczasem było dokładnie odwrotnie, to przeciwniczki nas nią nękały. Na początku pojawiły się problemy z przyjęciem, a to rzutowało na cały obraz gry i wynik. Trochę za późno zaczęłyśmy gonić, a w czwartym secie oddałyśmy za darmo kilka punktów, straciłyśmy przewagę i przegrałyśmy całą partię. To świadczy tylko i wyłącznie o braku koncentracji, a według mnie również o braku sportowej determinacji - powiedziała Łukaszewska.
W meczu z AZS-em mogliśmy zobaczyć wiele takich obrazków na boisku; foto: legionovia.pl W meczu z AZS-em mogliśmy zobaczyć wiele takich obrazków na boisku; foto: legionovia.pl

Siódemka rzeczywiście dość mocno skomplikowała sobie sytuację w Orlen Lidze. Porażka spowodowała, że są już trzy zespoły z dorobkiem 6 punktów: Legionovia, Pałac i AZS. Ostatni jest Impel, z którym Lalki grają w najbliższy piątek w Arenie Legionowo (gospodarz meczu został zmieniony na prośbę klubu z Wrocławia). - Jesteśmy teraz tak normalnie, po ludzku wkurzone. Musimy mieć ciągle na uwadze ten mecz, bo może się okazać, że będzie decydował o naszym być albo nie być w tej lidze. To był oczywiście bardzo ważny pojedynek, ale każdy jest taki. W kolejnych potrzebujemy wywalczyć punkty, bo wygrane sety już nam nic nie dają. Przed nami Impel, więc mam wielką nadzieję, że uda się coś wyszarpać - powiedziała atakująca.

W meczu z AZS-em Białystok trener Wojciech Lalek musiał dokonać kilku zmian w składzie, gdyż gra gospodyń wyraźnie się nie kleiła. Umiejętności i zimnej głowy wystarczyło jednak tylko na jednego seta, bo w decydującej, czwartej odsłonie na potęgę myliły się wszystkie zawodniczki. Na uwagę zasługuje jednak niezła postawa młodziutkiej Igi Chojnackiej, która po raz pierwszy zaprezentowała się rodzimej publiczności w większym wymiarze. - Iga zrobiła to, co miała zrobić. Weszła na boisko, przyjmowała i kończyła ataki, zagrała też bardzo dobrze zagrywką. Nie powinna mieć sobie nic do zarzucenia, tym bardziej, że na pewno towarzyszył jej stres, gdyż nie miała wcześniej zbyt wielu okazji do pokazania się. Przecież to był dla nas niezwykle istotny mecz, z czego i ona doskonale zdawała sobie sprawę. Teraz pojechała na kolejny, bo gra jeszcze z ekipą juniorek, tak że ma naprawdę ciężki dzień - nie szczędziła koleżance komplementów Łukaszewska.

Jak to się ma do transferu z Lokomotivu Baku libero, Magdaleny Saad i decyzji trenera Lalka o braku nowego nabytku beniaminka nawet w meczowej dwunastce? - Szczerze mówiąc, nie wiem, jak dokładnie wygląda sytuacja z Magdą, nie chcę się w tej kwestii wypowiadać. Trenuje z nami od trzech dni, więc myślę, że w najbliższym meczu już wystąpi - dyplomatycznie stwierdziła Marta Łukaszewska.

Pytanie tylko, czy to nie pojedynek z AZS-em był tym, w którym nominalna libero była Siódemce najbardziej potrzebna i czy aby na pewno przed kolejnym spotkaniem to trener Lalek będzie decydował o kształcie meczowego składu?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×