Monika Naczk, kapitan PTPS-u Piła: Chciałabym pogratulować zespołowi z Dąbrowy dobrej gry i zdobycia trzech punktów. Przed spotkaniem zakładałyśmy walkę i przez dwa sety nam się to udawało, wynik był sprawą otwartą. Natomiast w trzecim secie za sprawą Magdy Śliwy i zagrywki całego zespołu rywalek pokazano nam, jak należy grać. Być może to odebrało nam wiarę w końcowy sukces. Trzeba podkreślić bardzo dobrą obronę Tauronu MKS, przez którą nie mogłyśmy kończyć piłek w ataku i musiałyśmy szukać innych sposobów. Życzę powodzenia temu zespołowi, natomiast my mamy kolejną szansę za tydzień: gramy z liderem tabeli, może tam nam się uda.
Magdalena Śliwa, kapitan Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza: Dziękuję za gratulacje. Jestem szczęśliwa z powodu wyniku dzisiejszego spotkania, ponieważ grałyśmy z zespołem, który jak dotąd spisuje się bardzo dobrze w tych rozgrywkach i zrobił już parę niespodzianek. To spotkanie potraktowałyśmy niezwykle poważnie, zresztą tak, jak wszystkie, byłyśmy jednak szczególnie skoncentrowane. Jestem zadowolona z gry zespołu, który, jak się wydaje, w końcu złapał właściwy rytm. Grałyśmy w miarę równo przez całe spotkanie w każdym elemencie, mam nadzieję, że trener nie może do nas mieć teraz żadnych pretensji (śmiech).
Mirosław Zawieracz, trener PTPS-u Piła: Mogę, tak jak zwykle, podpisać się pod słowami Moniki: na tak broniący i zagrywający zespół nie znaleźliśmy żadnej recepty. Potem chcieliśmy przełamać naszą niemoc na siłę. Z powodu dobrej obrony MKS-u popełniliśmy 16 błędów w ataku, dziewczyny w pewnym momencie po prostu stanęły i nie wiedziały, co mają zrobić, aby skończyć akcję. Do tego doszła bardzo dobra zagrywka jak i prowadzenie gry. Niestety, chcieliśmy coś tu zdobyć, skończyło się na walce w trzech setach. W trzeciej partii... sam zastanawiałem się, co się stało, pytałem dziewczyn, one także nie wiedziały.
Waldemar Kawka, trener Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza: To był niezły mecz w naszym wykonaniu. PTPS to bardzo trudny przeciwnik, jego dotychczasowa gra pokazuje, że jest to zespół należący do ligowej czołówki. Na szczęście w trakcie meczu znaleźliśmy rozwiązanie, jak poradzić sobie z takim rywalem. Wejście Magdy i kilku innych zawodniczek spowodowało, że nasza gra nabrała nieco rumieńców. Obroniliśmy dużo piłek, co przełożyło się na grę z kontrataku. Wywalczyliśmy tę wygraną i chwała zespołowi za to.