Mariusz Marcyniak debiutuje w tym sezonie w PlusLidze i jak dotąd zazwyczaj przegrywa walkę o skład na pozycji środkowego w AZS-ie Częstochowa ze Srecko Lisinacem i Adrianem Hunkiem. W środowym starciu z Jastrzębskim Węglem wskutek mizernej dyspozycji całej drużyny dostał szansę zaprezentowania się w szerszym wymiarze czasowym. - Przegraliśmy dużą różnicą punktów, popełniając mnóstwo niewymuszonych błędów. Jastrzębie grało dobrze, ale to przede wszystkim my zagraliśmy bardzo kiepsko, musimy to przeanalizować na spokojnie. Wcześniej zagraliśmy kilka w miarę dobrych meczów, potrafiliśmy urwać punkty najlepszym w lidze, ze Skrą wygraliśmy seta do siedemnastu. Nie wiem co się stało w tym meczu, może po prostu była to niedyspozycja dnia? Może brak koncentracji? Naprawdę sam nie wiem… Mamy nadzieję, że nie jest to krok wstecz a jedynie pojedynczy mecz, który kompletnie nam nie wyszedł - przyznał po meczu 20-letni środkowy.
Kolejny mecz przed własną publicznością czeka częstochowian już w najbliższą sobotę. - Spróbujemy zrewanżować się już w meczu z Delectą, mieliśmy okazję grać z nimi na inaugurację. Liczę, że teraz postawimy im poprzeczkę nieco wyżej niż podczas tamtego spotkania i zrehabilitujemy się kibicom, którzy nas dopingują bez względu na wyniki - dodał Mariusz Marcyniak.
Mariusz Marcyniak: Naprawdę nie rozumiem jak mogliśmy zagrać tak słaby mecz
Siatkarze Wkręt-metu przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi zanotowali najsłabszy jak dotąd występ w rozgrywkach. Przyczyn tak kiepskiej dyspozycji nie potrafi znaleźć środkowy AZS-u, Mariusz Marcyniak.