PGE Skra Bełchatów odniosła piąty triumf w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Na koncie ma komplet punktów i tylko dwa stracone sety. - Jeśli chodzi o Ligę Mistrzów, to jesteśmy spokojniejsi. Każdy następny mecz jest ważny dla nas. Gramy w sobotę z Resovią, więc na tym polu spokojniejsi nie jesteśmy, bo musimy grać jak najlepiej i wygrywać - przyznał Michał Winiarski.
Starcie z Tomisem Constanta zapowiadało się ciekawie, bowiem bełchatowianie potrzebowali dwóch setów, by zapewnić sobie pierwsze miejsce w grupie. - Wygraliśmy 3:0, z dużą przewagą w ostatnim secie. Myślę, że wywiązaliśmy się perfekcyjnie z zadania - stwierdził Winiarski, który w przyjęciu nie był tym razem wspomagany przez Mariusza Wlazłego. Kapitan zespołu w ogóle nie zagrał w tym spotkaniu i spędził mecz w kwadracie dla rezerwowych m.in. z Aleksandrem Atanasijeviciem, a do Łodzi w ogóle nie przyjechał Karol Kłos. - Tym fajniejsze jest to zwycięstwo. Graliśmy w innym ustawieniu niż zawsze. Wiedzieliśmy, że są nam potrzebne dwa sety. Najbardziej cieszę się z tego, że w trzecim wyszliśmy jeszcze bardziej zmobilizowani i chcieliśmy jak najszybciej to zakończyć, bo w tym sezonie trzecie sety są dla nas najgorsze. Prowadzimy 2:0, przegrywamy kolejnego... - kręcił głową przyjmujący Skry.
Tomis Constanta postawił ciężkie warunki tylko na początku spotkania, najaktywniejszym zawodnikiem był Marko Bojić, były zawodnik Asseco Resovii Rzeszów. - Trudno jest mi wskazać, co sprawiło największe problemy w postawie rywali, kiedy wygrywa się 3:0. Na pewno najlepiej grali w pierwszym secie. W dwóch kolejnych zabrakło im zaangażowania i takiej woli walki, dlatego zwyciężyliśmy - wyjaśnił Winiarski.
Ostatnie tygodnie są burzliwe dla wicemistrza Polski. Z zespołu odszedł Yosleyder Cala, a kilka dni później Dejan Vincić. W ubiegłym tygodniu nowym zawodnikiem Skry został Dante Boninfante. Czy takie roszady w jakikolwiek sposób wpłynęły na drużynę? - Myślę, że nie, choć z taką sytuacją w swojej karierze zmierzyłem się pierwszy raz. Najważniejsze jest to, że grą udowadniamy, że zespół ma się dobrze. Dante zaaklimatyzował się bardzo szybko, dlatego optymistycznie patrzymy na przyszłość - zapewnił wielokrotny reprezentant Polski. - Myślę, że jest coraz lepiej z naszym zgraniem z Dante. Samo to, jak grał w trzecim secie, pokazuje, jakiej klasy jest rozgrywającym. Na pewno będzie dla nas wzmocnieniem - dodał.
Kalendarz Skry Bełchatów jest napięty od początku sezonu, więc mniejsze i większe urazy u zawodników są nieuniknione. - Rotacje w składzie pojawiają się cały czas, czasami z musu. Cały czas walczymy o najwyższe cele, zarówno w Plus Lidze, jak i Lidze Mistrzów. Natężenie naprawdę jest duże i mam nadzieję, że wszyscy wytrzymamy zdrowotnie, bo wbrew pozorom zbliżają się święta, a im bliżej świąt, tym tego grania jest więcej, czyli jest mniej przerwy - powiedział Winiarski.
16 grudnia w częstochowskiej hali na Zawodziu zostanie rozegrany charytatywny mecz pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a reprezentacją Polski. Całkowity dochód z imprezy zostanie przekazany na rzecz kampanii UNICEF dla głodujących dzieci w Czadzie. - Mecz charytatywny jest takim doładowaniem kalendarza. Trzeba jednak pamiętać, że zawsze gramy dla dzieci, jeśli w jakimś stopniu możemy pomóc, to fajnie jest to zorganizować. Natomiast mam nadzieję, że będzie to bardziej mecz dla zabawy, a nie dla typowo sportowego widowiska na najwyższym poziomie i z wielką wolą walki. Pamiętajmy, że będzie to okres świąteczny, mamy przede wszystkim zagrać dla dzieci i myślę, że będziemy mogli się troszeczkę pobawić - zakończył z uśmiechem Michał Winiarski.