Bełchatowianie z młodymi: Damianem Wdowiakiem i Jędrzejem Maćkowiakiem w podstawowym składzie rozpoczęli mecz od dwóch przegranych akcji, ale na pierwszej przerwie technicznej prowadzili już trzema oczkami. Po czasie rywale zupełnie sobie z PGE Skrą Bełchatów nie radzili, z kolei wicemistrz Polski grał jak z nut (11:6). W kolejnych akcjach Zagrywką Leonela Marshalla ustrzelił Paweł Woicki, a blokiem Ivana Miljkovicia potrafił zatrzymać Wdowiak. Fenerbahce Grundig Stambuł do roboty zabrało się dopiero przy stanie 20:12, ale pogoń okazała się niezwykle skuteczna. Polacy utknęli w jednym ustawieniu, gdy w polu zagrywki pojawił się Miljković, dzięki czemu Turcy szybko odrobili większość strat. Po chwili na tablicy wyników widniał już remis 22:22. Podopieczni Daniele Bagnoliego w końcówce rzucili się na Skrę i ostatecznie inauguracyjną partię wygrali 28:26.
Drugiego seta również lepiej zaczęła drużyna z Polski, która na pierwszym regulaminowym czasie ponownie miała trzypunktową przewagę. Później bełchatowianie radzili sobie równie dobrze i po bloku Karola Kłosa zrobiło się 14:9 dla gości. Mistrz Turcji próbował gonić rywala, ale Skra rzadko się myliła, a do tego od czasu do czasu udawało jej się zatrzymać najgroźniejszego zawodnika Fenerbahce - Miljkovicia. Końcówka partii zdecydowania należała do przyjezdnych. Po niesamowitej serii czterech kolejnych bloków punktowych na siatkarzach gospodarzy bełchatowianie mogli być już niemal pewni wyrównania stanu spotkania (22:15). Seta dobrym atakiem zakończył Michał Bąkiewicz.
Początek trzeciej odsłony należał znów do Skry (8:4). Fenerbahce miało olbrzymie problemy z powstrzymywaniem kolejnych akcji zespołu z Bełchatowa. Na całej linii zawodził sprawiający wrażenie mocno zniechęconego Miljković, który raz po raz nadziewał na bloki polaków. Po kolejnym z nich polska ekipa wygrywała już 16:10. Bardzo dobrze na przyjęciu prezentowali się: Bąkiewicz i Konstantin Cupković, którzy jednocześnie bardzo regularnie punktowali w ataku. Skra nie miała najmniejszych problemów z doprowadzeniem tego seta do szczęśliwego końca i wygrała zdecydowanie 25:17, obejmując prowadzenie 2:1 w całym spotkaniu.
Czwarta partia zaczęła się od wyrównanej gry punkt za punkt. Taki stan rzeczy trwał do przerwy technicznej. Później wicemistrz Polski zaczął przeciwnikowi powoli odjeżdżać (10:8 i 12:9). Znakomicie w tym okresie radził sobie Wdowiak, który nie tylko atakował, ale i blokował. Bardzo słabo dysponowany zespół turecki nie był w stanie kończyć kolejnych akcji, a Skra dominowała w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Blok Kłosa wyśrubował wynik na 17:10 i pozbawił chyba złudzeń gospodarzy. Po chwili asem popisał się Bąkiewicz i było już 21:13. Fenerbahce zdołało jeszcze wygrać trzy kolejne akcje, ale na więcej tego dnia nie było ich stać. Mecz skuteczną zagrywką skończył Woicki.
Skra, mimo braku podstawowych zawodników, zagrała bez kompleksów i udało jej się odnotować szóste kolejne zwycięstwo za trzy punkty w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ze świetnej strony pokazali się Wdowiak (16 punktów) i Maćkowiak (10). Obaj atakowali na ponad sześćdziesięcioprocentowej skuteczności. Bełchatowianie jeszcze będą mieli z nich pociechę.
Fenerbahce Grundig Stambuł - PGE Skra Bełchatów 1:3 (28:26, 17:25, 17:25, 17:25)
Fenerbahce: Koy, Bjelica, Dogan, Miljković, Tocoglu, Marshall, Hazirol (libero) oraz Basaran, Kayhan, Cernic
Skra: Woicki, Kłos, Bąkiewicz, Wdowiak, Maćkowiak, Cupković, Zatorski (libero) oraz Turoboś