Pierwszy punk w meczu mocnym atakiem zdobył Jurij Gladyr. Już na początku spotkania kibice byli świadkami wielu kontrowersyjnych sytuacji i aż trzy challenge wzięte przez obydwa zespoły (4:4). W następnych akcjach to jednak Resovia popracowała dobrze w przyjęciu i bloku, i na pierwszą przerwę techniczną gospodarze schodzili z dwupunktowym prowadzeniem (8:6). Po chwili odpoczynku świetnym atakiem i asem serwisowym popisał się Antonin Rouzier, tym samym doprowadzając do remisu (10:10). Resovia świetnie spisywała się szczególnie w grze blokiem, dzięki czemu ponownie odskoczyła rywalom (14:12). ZAKSA nie zamierzała jednak odpuszczać i ciągle trzymała się rzeszowian. Po kontrowersyjnej decyzji arbitra i kilku atakach gości, na tablicy pojawił się wynik 19:19. Końcówka seta była niezwykle zacięta, ale ostatecznie, po atakach Zbigniewa Bartmana i bloku Nikoli Kovacevica, Resovia wygrała 27:25.
W drugim secie początkowo prowadziła Resovia, jednak po kilku głupich błędach roztrwoniła przewagę (5:5). Wprowadzony na boisko jeszcze w pierwszym secie Felipe Fonteles świetnie serwował, czym wyprowadził swój team na prowadzenie 9:5. Do drugiej przerwy technicznej gra toczyła się już "punkt za punkt" (12:16). Za Bartmana na boisko wszedł Jochen Schops kilkakrotnie punktując. Po chwili odpoczynku ZAKSA zaczęła uciekać mistrzom Polski, dzięki dobrym atakom francuskiego bombardiera (13:20). Do końca seta kędzierzynianie coraz bardziej oddalali się gospodarzom. Wszystko spowodowane było słabym przyjęciem Resovii. Ostatecznie druga partia padła łupem przyjezdnych (18:25).
Trzecia partia początkowo była bardzo wyrównana. Drużyny wymieniały atomowe uderzenia (5:5). Do pierwszej przerwy technicznej Resovia zdołała uciec ZAKSIE na trzy oczka (8:5), po widowiskowych atakach Bartmana. Kolejna część seta znów toczyła się "punkt za punkt" i na drugi timeout to mistrzowie Polski schodzili z prowadzeniem 16:13. Po przerwie obudzili się przyjezdni i doprowadzili do remisu 16:16, następnie wychodząc na prowadzenie 18:16. Resovia jednak nie zamierzała się poddać. Szybko odrobiła dwupunktową stratę, po kilku błędach ZAKSY w ataku (19:19). W końcówce partii podobnie jak w pierwszej odsłonie, lepsi okazali się gospodarze i to oni zwyciężyli na przewagi 26:24.
Czwartą odsłonę sobotniego meczu widowiskowo rozpoczęli kędzierzynianie, którzy już na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:5. Kiedy zespoły powróciły na boisko, a w polu serwisowym pojawił się brazylijski przyjmujący ZAKSY, strata mistrzów Polski wzrosła do 5 oczek (8:13). Kolejne wymiany należały jednak do rzeszowian, u których w ataku prym wiódł wprowadzony na boisko Paul Lotman (13:14). Na drugi timeout przyjezdni schodzili z trzypunktową przewagą, po bloku na Bartmanie. Gra Resovii na chwilę stanęła, a ZAKSA ponownie uciekła gospodarzom (15:20). Znów jednak mistrz Polski dogonił przeciwników, po atakach Oliega Achrema (18:20). Końcówka seta zdecydowanie należała już do kędzierzynian i to oni wygrali go 25:22. Kibiców na Podpromiu czekał więc tie-break.
Tie-break od początku rozpoczął się po myśli przyjezdnych, którzy bronili każdy atak Resovii i wyszli na prowadzenie 4:1. Kiedy jednak w polu serwisowym pojawił się atakujący reprezentacji Polski, wszystko zaczęło wychodzić Resovii. Na ataku bombardował Achrem, a w obronie szalał Krzysztof Ignaczak (5:4). Po kontrowersyjnej decyzji arbitra żółtą kartkę otrzymał Bartman, przez co Resovia straciła prowadzenie (5:6). Gra była dalej bardzo wyrównana. Przy zmianie stron mistrzowie Polski prowadzili 8:7. Po dwóch "czapach" na francuskim atakującym, i świetnej obronie Igły, gospodarze odskoczyli ZAKSIE na cztery punkty (12:8). Podryw gości w końcówce seta nic już nie dał. Resovia prowadzenia nie oddała już do końca, wygrywając 15:11 i cały mecz 3:2.
Asseco Resovia Rzeszów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (27:25, 18:25, 26:24, 22:25, 15:11)
Resovia:
Grzyb, Tichacek , Kosok, Achrem, Bartman, Kovacević, Ignaczak (libero) oraz Nowakowski, Lotman, Schops, Buszek, Dobrowolski
ZAKSA: Kapelus, Rouzier, Pilarz, Gladyr, Ruciak, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Fonteles, Wiśniewski, Zapłacki
MVP: Paul Lotman
W takim razie dzięki czyim świetnym zagraniom wygraliśmy Ligę Światową ???