Dawid Murek: Trochę za często wpadają nam piłki, które naprawdę nie powinny

Dawid Murek wciąż zmaga się z kontuzją kolana. Po meczu z Effectorem Kielce przyznał, że niedługo powinien wrócić na boisko i wspomóc młodszych kolegów, którzy popełniają za dużo prostych błędów.

- Niebawem wracam do gry, kibice w Częstochowie nieco się już niecierpliwią tą moją absencją, ale moje leczenie musi odbywać się pomalutku. Nie ma się co spieszyć, bo z tymi powrotami czasem różnie bywa, czasami przez przyspieszanie rehabilitacji można sobie narobić większego problemu, niż był. Spokojnie trzeba podejść do sprawy - przyznał 35-letni przyjmujący Wkręt-metu AZS Częstochowa.

Częstochowianie są w tym sezonie typowym dostarczycielem punktów. W Kielcach udało im się jednak wywalczyć jedno oczko. - Powtarzamy cały czas, że mamy młody zespół, mówimy to już do znudzenia, ale tu nie da się nic nowego wymyśleć. Chłopaki z każdym meczem w PlusLidze zbierają doświadczenie. Z Effectorem coś tam zawalczyliśmy, mamy jeden punkt, ale to jest kolejna przegrana, którą znów musimy przełknąć - dodał Dawid Murek.

W meczu z Effectorem Kielce działała pewna prawidłowość, a mianowicie taka, że seta zawsze wygrywała drużyna znajdująca się po prawej stronie ręki arbitra. - Czasami takie prawo serii zdarza się w siatkówce, że po jednej stronie wychodzi wszystko, a po drugiej nic. Nie wiem z czym to jest związane. My po raz kolejny popełniliśmy za dużo łatwych błędów, wpadają nam piłki, które naprawdę nie powinny. Nie potrafimy dokładnie przyjąć, potem automatycznie trudniej taką piłkę jest rozegrać. Takie same błędy popełniamy w meczach z najsilniejszymi zespołami, jak i z tymi, które przynajmniej teoretycznie powinny być w naszym zasięgu. Przyjeżdżając do Kielc musimy się nastawiać na walkę o zwycięstwo. W tie-breaku gospodarze niestety nie dali nam żadnych szans - bez kurtuazji ocenił grę swojej drużyny jej kapitan.

Źródło artykułu: