Święta w AZS Częstochowa: Serbska tradycja Srecko Lisinaca

Srecko Lisinac w sobotę wyruszył do Warszawy, skąd samolotem udał się do rodzinnej Serbii. 20-letni środkowy Wkręt-metu AZS Częstochowa przybliżył nam jak wygląda okres świąteczny w jego kraju.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Ze względu na religię prawosławną w Serbii święta zaczynają się dopiero 7 stycznia. Srecko Lisinac pokrótce opowiedział nam o świątecznych zwyczajach panujących w jego rodzimych stronach. - W Serbii święta odbywają się 7 stycznia i trwają trzy dni, które spędzane są wśród najbliższych i oczywiście przy dużej ilości jedzenia. Dzień przed świętami - nazywany przez nas "Badnji dan" - mężczyźni wybierają się do lasu i ścinają dąb, po czym przynoszą go do domu. W wigilijny poranek kobiety przygotowują wielki chleb, który nosi nazwę "Cesnica" i każdy się nim częstuje - opowiada serbski środkowy.

Podobnie, jak w naszym kraju, również na Bałkanach podczas świąt stoły aż uginają się od jedzenia. - Ludzie przygotowują naprawdę wiele potraw. W zasadzie sam nie wiem ile tego jest, ale mogę zapewnić, że doprawdy mnóstwo. Na pewno wystarczająco na te trzy świąteczne dni. Prawdopodobnie w każdej rodzinie przygotowywana jest wieprzowina i dużo potraw mięsnych - zdradza Lisinac.

Dla 20-letniego Serba mijający rok był niezwykle ciężki. Podpisując kontrakt w naszym kraju Lisinac po raz pierwszy opuścił rodzinny dom i zdany był na siebie, z dala od najbliższych. Tym bardziej cieszy się na myśl podróży do domu, choć już wiadomo, że 7 stycznia, kiedy przypadają święta, będzie przebywał w Polsce. - Święta są dla mnie bardzo ważne. Będę starał się spędzić je z rodziną, ale będzie to bardzo ciężkie ze względu na moje obowiązki klubowe - tłumaczy reprezentant Serbii. - Dla całego narodu serbskiego religia jest niezwykle ważna, bo w przeszłości mieliśmy problemy z jej zachowaniem. Większe i bardziej znaczące mocarstwa chciały zmienić naszą religię, ale na szczęście im się to nie udało i dlatego jesteśmy dumni z niej i z narodowości, bo dzięki walce udało nam się to wszystko zachować. W zimie mamy wiele świątecznych dni, kiedy to zapraszamy znajomych na obiad i spędzamy wspólnie czas. Kilka dni temu obchodziliśmy święto Nikoli, które jest drugim co do wielkości świętem w naszym kraju - podkreśla Srecko Lisinac.

Siatkarz nie ma jeszcze planów na to, w jaki sposób pożegnać 2012 rok. Opowiada jednak, jak Sylwester wygląda wśród jego rodaków. – Celebrujemy Nowy Rok przed świętami i młodsi idą na imprezy. Praktycznie w centrum każdego z miast organizowane są koncerty. Starsi ludzie wybierają się do bardziej spokojnych miejsc, jak chociażby restauracje. Ja nie mam jeszcze planów na tę noc, ale z pewnością coś będę robił (śmiech) - mówi nasz rozmówca.

Mijający już 2012 rok na długo z pewnością zapadnie w pamięci Srecko Lisinaca. Co najmniej z kilku względów. 20-latek zadebiutował choćby w pierwszej reprezentacji swojego kraju prowadzonej przez Igora Kolakovicia i podpisał kontrakt w polskiej PlusLidze. Jak na razie w barwach Wkręt-metu AZS Częstochowa jest często wyróżniającą się postacią. – 2012 rok był dla mnie bardzo udany. Moje marzenie związane z grą w pierwszej reprezentacji spełniło się, a do tego dopisało zdrowie zarówno członkom mojej rodziny, jak i mnie. Do tego gram w jednej z najlepszych lig na świecie i znalazłem tutaj przyjaciół na całe życie. Nie potrzebuję niczego więcej. Oby przyszły rok był taki sam - cieszy się Srecko Lisinac. - Mógłbym sobie jedynie życzyć zdrowia i tego, bym czynił stałe postępy w grze. Oczywiście wszystkim życzę szczęścia i wszystkiego, co najlepsze – miłym akcentem kończy Srecko Lisinac.
Srecko Lisinac wyjechał do rodzimej Serbii Srecko Lisinac wyjechał do rodzimej Serbii
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×