Święta w AZS Częstochowa: Siatkoholik Marek Kardos
Potrawy rybne są nieodzownym elementem wigilijnej wieczerzy dla Marka Kardosa. Trener Wkręt-metu AZS Częstochowa od dłuższego czasu Święta Bożego Narodzenia spędza poza granicami swojego kraju.
Marek Kardos tegoroczny okres świąteczny spędzi w Częstochowie wraz z małżonką i swoimi pociechami. Słowacki trener nie zapomina jednak o siatkówce i - jak zapewnia - już w drugi dzień świąt w jego głowie przewijać się będą tematy związane z ukochaną dyscypliną. - Ja na świętach na Słowacji nie byłem chyba z siedemnaście lat. U nas w domu wygląda to tak, że 24 i 25 grudnia nie myśli się o siatkówce. Dzień później od samego rana siatkówka jest już głównym tematem. Moja żona jest przyzwyczajona do tego, że ma mnie na dwa dni, a później dopiero od maja. Piecze się w naszym domu ciastka, jest zabawa z dzieciakami i odwiedza nas rodzina. Obyczaje na Słowacji są podobnie do tych zastanych w Polsce. Akurat tak się składa, że teraz święta spędzę w Polsce. Od godziny 18.00 obdarowujemy się prezentami i wszystko jest robione pod kątem najmłodszych. Później oczywiście przychodzi czas na oglądanie filmów, które co roku emitowane są w święta. Jestem siatkoholikiem. Lubię odpocząć półtora dnia, a potem już dominuje w mojej głowie siatkówka - przyznaje Marek Kardos.
Spośród wszystkich wigilijnych potraw Kardos najchętniej pałaszuje potrawy rybne. Docenia również zasługi żony, która przygotowuje specjalne wypieki. - Najbardziej cieszę się na myśl o rybie. Uwielbiam ryby i nawet nie muszę jeść żadnych słodkości. Wystarczą mi dania rybne. To dla mnie podstawa. Potem oczywiście przyjdzie czas na słodycze. Moja żona uwielbia robić pierniki. Robi je z wielkim sercem i miłością dla mnie i całej rodziny. Przy kawie smakują wyśmienicie - zapewnia słowacki trener.Na 2013 rok Słowak ma już ściśle określone plany i cele. - Chcę dalej kontynuować swój projekt. Musimy wyprostować pewne rzeczy organizacyjne i dalej poszukiwać talentów. W dniach 27 grudnia - 4 stycznia przyjadą do nas kolejni młodzi ludzie na kilkudniowy camp. Będą oni brani pod uwagę na przyszłość. Chcemy iść takim torem, abyśmy za trzy lata znaleźli się na "pudle" - wspomina.
Na ostatnią noc 2012 roku Marek Kardos nie przewiduje szalonej i hucznej zabawy. - Nie mam szczególnych planów na Sylwestra. Po prostu przygotuję się na kolejny dzień, w którym mamy trening. Wypiję szampana, ucałuję moją małżonkę i będzie to w zasadzie normalny dzień dla mnie - puentuje szkoleniowiec częstochowskiego zespołu.