Michał Łasko (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku setowego, bo ze Skrą zawsze jest ciężka walka. Teraz musimy myśleć o kolejnych meczach, bo inaczej nie można. Zdajemy sobie jednak sprawę, że jeśli dostąpimy zaszczytu gry w kolejnych pojedynkach przeciwko bełchatowianom, mam na myśli fazę play-off, to poziom jaki zaprezentowaliśmy dziś nie wystarczy.
Jacek Nawrocki (trener Skry Bełchatów): Przyjechaliśmy do Jastrzębia poszukać swojej dobrej gry i pierwsze dwa sety wyglądały przyzwoicie. Jednak nasze błędy oraz przewaga w siatkarskim rzemiośle spowodowały, że padły one łupem rywali. Potrzebowaliśmy również odbudowy mentalnej mimo tych kłopotów kadrowych. Plusem, jeśli tak to można nazwać, był występ Atanasijevicia i Winiarskiego. Mam nadzieję, że ci siatkarze będą wracać stopniowo do gry. Michał już dziś był innym zawodnikiem, niż w ostatniej potyczce. Liczę, że w końcu wszyscy razem zaczniemy trenować, czego nie robimy już od półtora miesiąca. Pracujemy nad tym, by poprawić poszczególne elementy gry, a porażki z jastrzębianami musimy dobrze przeanalizować. Podchodzimy do tego z dużą pokorą. Ze swej strony gratuluję trenerowi oraz drużynie z Jastrzębia. Mają teraz bardzo dobry okres gry i można o nich w tej chwili mówić w samych superlatywach.
Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębskiego Węgla): Był to bardzo ważny mecz, bo tworzyliśmy najbardziej wyrównaną parę ćwierćfinałową Pucharu Polski. Nie było łatwo wygrać trzy razy z rzędu. Mam świadomość, że rywale mają problemy, ale my też je mamy. Michał Łasko ma kłopoty z plecami i jeszcze 30 minut przed meczem nie było wiadomo, czy będzie mógł wystąpić. Wywalczyliśmy dopiero awans do turnieju finałowego i trzeba dalej posuwać się do przodu, a zaczniemy od pojedynku z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.