Dragan Travica jak sam niedawno wspomniał mógł reprezentować barwy Asseco Resovii. Tak się jednak nie stało i we wtorkowy wieczór wystąpił przeciwko drużynie, którą niegdyś trenował jego ojciec. Mecz zakończył się po myśli Włochów, a sam Travica nie krył zadowolenia po tym zwycięstwie. - Na szczęście wszystko skończyło się po naszej myśli - powiedział z ulgą tuż po spotkaniu.
Rozgrywający uważa, że mecz w Rzeszowie nie pokazał pełnych możliwości obu ekip. - Mecz był zacięty tylko w pierwszych dwóch setach. Resovia mocno serwowała, wywierała na nas presję. Zawalili sobie w sumie tylko dwie akcje i przez to skończyło się to tak jak się skończyło. To nie była najlepsza gra z obu stron - podsumował.
W drugim secie graliśmy lepiej niż w pierwszej odsłonie. Poprawiliśmy praktycznie wszystko i już trochę "doganialiśmy" mistrzów Polski. W trzecim secie po prostu dopisało nam szczęście a Resovia trochę się podłamała - dodał Travica.
Co sądzi o meczu rewanżowym, który zostanie rozegrany we Włoszech? - Mecz w Maceracie będzie cięższy, bo Resovia nie ma nic do stracenia i będzie chciała pokazać klasę jaką na pewno posiada - skończył rozgrywający.
Porównując poziom gry Resovii, to chyba lepiej się grać nie dało, na tę chwilę to było maksimum co Kowal mógł wycisnąć z tych ludzi i chwała mu za to. Gd Czytaj całość