Sobotnie spotkanie ZAKSY i Delekty zostało okrzyknięte hitem 16. rundy PlusLigi, bo stawką tego pojedynku było pierwsze miejsce w ligowej tabeli. W wyjściowym składzie gospodarzy brakowało kilku podstawowych zawodników i w pierwszej fazie meczu nie potrafili znaleźć sposobu na swojego rywala. Delecta szczególnie dobrze prezentowała się w ataku i po punkcie Marcina Wiki prowadziła już 10:4. Przewaga ta urosła jeszcze do ośmiu punktów, ale przed przerwą kędzierzynianie nieco zmniejszyli te straty. Po powrocie na boisko bydgoszczanie zdobyli znowu dwa punkty z rzędu i trener Daniel Castellani próbował ratować sytuację zmianami, posyłając do boju Michała Ruciaka i Jurij Gladyr. Gra kędzierzynian wizualnie poprawiła się, ale nie miało to większego przełożenia na wynik. Przyjezdni kontynuowali swój marsz po zwycięstwo i po ataku Wojciecha Jurkiewicza prowadzili już 22:15. ZAKSA nie zniwelowała takiej przewagi i przegrała 17:25.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Kędzierzynianie podrażnieni tą przegraną, od początku drugiej partii prezentowali już lepszą dyspozycję. Po ataku Antonina Rouziera prowadzili 5:3, a na przerwie technicznej mieli już cztery punkty przewagi. Taki obraz gry utrzymywał się przez pewien czas, ale sytuacja diametralnie zmieniła się od stanu 11:7 dla ZAKSY. Bydgoszczanie wrócili wtedy do dobrej gry, zaczęli popełniać mniej błędów i zdobyli pięć punktów z rzędu, wychodząc na prowadzenie 12:11. Kędzierzynianie nie mogli znaleźć sposobu na Stephane'a Antigę, który dzielił i rządził na siatce i to po jego ataku Delecta schodziła na przerwę prowadząc 16:14. Wprawdzie gospodarze doprowadzili jeszcze do remisu 17:17, ale było to ostatnie słowo kędzierzynian w tej partii. W ataku cały czas brylował Antiga, który z uśmiechem ogrywał swoich rywali i zdobywał kolejne punkty dla Delecty. Po kolejnym ataku Francuza przyjezdni wygrywali już 20:17 i nie oddali już tego prowadzenia do końca partii, którą wygrali 25:21.
Największym atutem Delekty była wysoka skuteczność w ataku, czego nie można było powiedzieć o gospodarzach tego meczu. Bydgoszczanie trzecią partię znowu zaczęli od mocnego uderzenia 6:2 i kędzierzynianie rzucili się w pogoń za rywalem. Kilkakrotnie doganiali Delektę, ale nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Sztuka ta udała się dopiero Dominikowi Witczakowi, po którego dwóch asach serwisowych na tablicy wyświetlił się remis 14:14. W szeregi bydgoszczan wkradło się sporo nerwowości, przez co zaczęli popełniać błędy i po chwili przegrywali 15:17. Niespokojnie było też po drugiej stronie siatki i ZAKSA nie utrzymała tej przewagi (18:18). Końcówka tej partii to popis gry obu drużyn, jakiej kibice oczekiwali od tego spotkania. Sytuacja szybko się zmieniała, ale więcej piłek setowych mieli przyjezdni i to oni po długiej walce wygrali 35:33. Bydgoszczanie zakończyli ten mecz odśpiewaniem "Mamy lidera", bo teraz to Delecta znajduje się na fotelu lidera PlusLigi.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Delecta Bydgoszcz 0:3 (17:25, 21:25, 33:35)
ZAKSA: Zagumny, Kapelus, Witczak, Rouzier, Fonteles, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Ruciak, Gladyr, Pilarz, Nogueira.
Delecta: Masny, Antiga, Jurkiewicz, Wika, Konarski, Wrona, Dębiec (libero) oraz Waliński, Wieczorek, Lipiński.
MVP: Stephane Antiga