Mariusz Wlazły (kapitan PGE Skry Bełchatów): To dla nas bardzo cenne zwycięstwo. Cieszymy się ogromnie, że wygraliśmy, mimo iż nasza gra w niektórych momentach nie wyglądała najciekawiej. To zwycięstwo w ostatnim czasie jest dla nas bardzo, bardzo cenne.
Michał Kozłowski (kapitan Effectora Kielce): Pierwszy set zagraliśmy bardzo przyzwoicie. Chyba zaskoczyliśmy troszeczkę drużynę z Bełchatowa i wygraliśmy tę odsłonę gładko. Po tym secie Skra zrobiła redukcję biegów i zaczęła grać na swoim poziomie. Niestety, nas troszeczkę łudził ten pierwszy wygrany set i stało się, jak się stało.
Jacek Nawrocki (trener PGE Skry Bełchatów): Staramy się złapać równowagę w graniu. Mnóstwo kontuzji, przypadków losowych, które nas dopadły, po prostu nie pozwoliły na to, żeby przez ostatnie dwa miesiące normalnie trenować. Nawet do tego meczu szykowaliśmy się w odpowiednim składzie, no i jak na złość na porannym treningu podczas ostatniej zagrywki straciliśmy Cupkovicia. Tak naprawdę nie przypominam sobie tygodnia, w którym przygotowywaliśmy skład mający wyjść na boisko i ten skład wyszedł. Dlatego tym cenniejsze to zwycięstwo, tym cenniejsze, że potrafiliśmy się odnaleźć. W cudzysłowie może nie szukamy swojej dobrej gry, bo kilka meczów było naprawdę bliskich tej dobrej gry, mimo różnych wyników. Staramy się realizować to co sobie założyliśmy - poprawiać naszą grę najpierw bardzo małymi krokami. Mam nadzieję, że to zwycięstwo to też jest również mały krok w kierunku poprawy naszej dyspozycji.
Duże słowa uznania również dla zespołu z Kielc. Zagrali bardzo dobry pierwszy set. Ponadto dobra gra w ostatnim spotkaniu (wygrana z Asseco Resovią Rzeszów - przyp. red.), tym bardziej podkreśla wartość naszego zwycięstwa.
Dariusz Daszkiewicz (trener Effectora Kielce): Zespół z Bełchatowa wygrał w sobotę jak najbardziej zasłużenie. My zagraliśmy bardzo dobrze pierwszego seta - na bardzo wysokim procencie w ataku, bloku, na zagrywce i praktycznie nie mieliśmy słabego elementu w tej odsłonie. Niestety od drugiego seta bełchatowianie wzmocnili zagrywkę i zaczęły się nasze kłopoty. Przez to nasze przyjęcie było coraz słabsze, a to automatycznie przełożyło się na naszą skuteczność w ataku. Szkoda troszkę trzeciego seta, gdzie myślę przespaliśmy początek tej partii, mieliśmy kilka piłek podbitych w obronie. Trochę chaosu wdało się w nasze szeregi i nie potrafiliśmy wyprowadzić kontrataku. Potem końcówkę tego seta zagraliśmy zdecydowanie lepiej, doprowadziliśmy do remisu, lecz chyba tego początku zabrakło, aby rozstrzygnąć go na swoją korzyść. W ostatnim secie zabrakło nam natomiast wiary w to, że możemy ten mecz jeszcze wygrać. Troszkę szkoda, bo nie mieliśmy praktycznie nic do stracenia, tylko coś do zyskania. Tutaj mogliśmy bardziej aktywnie zagrać z jednej strony, z drugiej strony no nie co dzień gra się takie mecze jak zagraliśmy dwa tygodnie temu, ogrywając mistrza Polski. Zagraliśmy wtedy w każdym elemencie bardzo dobre spotkanie.