Dziwny mecz w Częstochowie - relacja z meczu Wkręt-met AZS - ZAKSA Kędzierzyn

Wkręt-met AZS wywalczył pierwszy punkt ligowy odkąd występuje w nowej hali na Zawodziu. Mecz częstochowian z ZAKSĄ Kędzierzyn najlepiej można chyba określić jednym przymiotnikiem: dziwny.

Mecz jeszcze dobrze się nie zaczął, a już został przerwany przez sporą liczbę serpentyn rzuconych na boisko przez kibiców gospodarzy, którzy zapewne mają jeszcze w pamięci starcia obu drużyn sprzed lat, kiedy były to "święte wojny" rozstrzygające o podziale złotych i srebrnych medali. Obecnie zadowolić muszą się oni jednak wspomnieniami, ponieważ częstochowianie wskutek różnych problemów są outsiderem tegorocznych rozgrywek. Pierwszy set toczył się rzec można "zgodnie z planem", czyli przy zdecydowanej przewadze kędzierzynian. Już na drugiej przerwie technicznej osiągnęli oni bezpieczną przewagę 16:8. W tym secie katem dla częstochowian był kędzierzyński blok. W końcówce partii Paweł Zagumny ustrzelił z zagrywki Miłosza Hebdę, po chwili Dawid Murek zaatakował po taśmie w aut i ZAKSA pewnie zwyciężyła w premierowym secie do 13.

Drugiego seta udanie rozpoczęli podopieczni Marka Kardosa od prowadzenia 4:1 po mocnych zagrywkach i skutecznych atakach Grzegorza Boćka .W tej części spotkania grę AZS-u pociągnął Dawid Murek i tym razem to gospodarze prowadzili na przerwach technicznych (odpowiednio 8:5 i 16:15) Końcówka odsłony numer dwa była bardzo zacięta, ale sporego pecha miała w niej ZAKSA. Przy stanie 23:22 Felipe Fonteles przyjął piłkę tak nieszczęśliwie, iż ta po odbiciu trafiła w Marcina Możdżonka. Po chwili skutecznym blokiem popisał się Hebda i niespodziewanie to AZS wygrał do 23 w secie drugim doprowadzając do remisu w meczu.

Ta przegrana musiała być plamą na honorze gości, bo od początku trzeciego seta zaczęli po prostu demolować młodą częstochowską drużynę. Kolejne przewagi 8:2, 12:2, 16:4, 20:4 mówią same za siebie i nie wymagają większego komentarza. Liczba błędów i niedokładności popełniona przez Wkręt-met w tym fragmencie była bardzo kompromitująca i nie przystoi ona drużynom występuącym w ekstraklasie. Ostatecznie zawodnicy trenowani przez Daniela Castellaniego zdeklasowali gospodarzy w stosunku 25:10.

Czego mogliśmy się spodziewać od drużyny AZS-u po tak deprymującym laniu? Najmniej chyba… odpłacenia pięknym za nadobne. Pierwsza część seta czwartego wyglądała tak samo jak poprzedniego, z tą tylko różnicą, że drużyny zamieniły się rolami i była to prawdziwie nieoczekiwana zamiana miejsc. Na pierwszej przerwie technicznej częstochowianie prowadzili 8:3, a po kilku kolejnych zagrywkach Grzegorza Boćka i udanych zakończeniach akcji przewaga urosła do dziesięciu oczek (13:3). Trans atakującego AZS-u z pewnością trwałby dalej, gdyby nie to, że w końcu zaserwował w siatkę. Pod koniec seta ZAKSA odrobiła część strat, ale AZS i tak pewnie zwyciężył seta do 19 doprowadzając do tie-breaka. Pierwszy, historyczny punkt AZS-u w nowej hali stał się faktem.

Oba zespoły bardzo bojowo rozpoczęły piątego seta, widać było chęć zwycięstwa u jednych i drugich. Kędzierzynianie są zdecydowanie lepszą drużyną i w starciu z częstochowianami mieli wystarczająco atutów, by doprowadzić do zwycięstwa (15:10). Przyznać jednak trzeba, że Wkręt-met napsuł im sobotnim popołudniem sporo krwi i przede wszystkim pozbawił jednego punktu, którego w ostatecznym rachunku zabraknie ZAKSIE do zajęcia pierwszego miejsca w tabeli PlusLigi po rundzie zasadniczej. Dla gospodarzy ugranie pierwszego punktu we własnej hali ma znaczenie bardziej statystyczne, ponieważ już od dłuższego czasu skazani oni byli na zajecie ostatniego miejsca. Celem częstochowian w tym sezonie było jednak tylko ogrywanie młodych siatkarzy. W ostatniej kolejce rundy zasadniczej AZS uda się do Jastrzębia, natomiast kędzierzynianie w Olsztynie zmierzą się z Indykpolem AZS-em.

Wkręt-met AZS Częstochowa - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (13:25, 25:23, 10:25, 25:19, 10:15)

Wkręt-met AZS: Lisinac, Marcyniak, Murek, Hebda, Bociek, Janusz, Piechocki (libero) oraz Stelmach, Hunek, Kaczyński, Szlubowski

ZAKSA: Kapelus, Witczak, Zagumny, Wiśniewski, Fonteles, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Nogueira, Ruciak, Pilarz

MVP: Witczak (ZAKSA)

Źródło artykułu: