Dominacja Resovii - relacja z meczu Asseco Resovia Rzeszów - Lotos Trefl Gdańsk

Pomimo przegranego seta Asseco Resovia Rzeszów całkowicie zdominowała niedzielne spotkanie przeciwko Lotosowi Trefl Gdańsk. Rzeszowianom pozostaje więc tylko czekać na rywala w play-offach.

Pierwszy set zaczął się po myśli Resovii, która do pierwszej przerwy technicznej zapewniła sobie prowadzenie 8:5. Świetnie w ataku spisywał się Nikola Kovacević, a w obronie brylował Krzysztof Ignaczak. Po timeoucie gospodarze rozkręcali się coraz bardziej. U mistrza Polski zaczął funkcjonować blok, z którym nie mogli poradzić sobie zawodnicy Lotosu Trefl. Resovia prowadziła już 13:8, lecz chwilę potem goście nieco zniwelowali straty i na drugą przerwę techniczną schodzili tylko z trzema oczkami mniej od Asseco (16:13). Kiedy na zagrywce pojawił się reprezentacyjny środkowy Piotr Nowakowski, mistrzowie Polski ponownie odskoczyli rywalom (23:14). Przyjezdni byli słabsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Nie radzili sobie z atakiem, a szczególnie z przyjęciem zagrywek Resovii. Do końca partii obraz gry nie uległ zmianie. Mistrzowie Polski pewnie wygrali seta 25:16.

Na boisko w drugiej partii bardziej zmotywowani wyszli zawodnicy Lotosu Trefl, którzy uzyskali dwupunktową przewagę (4:6). Ich dobra passa nie trwała jednak długo. Mateusz Mika i Wojciech Kaźmierczak zaatakowali w taśmę, co pozwoliło Resovii wyjść na prowadzenie (7:6). Po przerwie technicznej gra toczyła się "punkt za punkt". Tuż przed drugim time-outem dwa punkty przewagi uzyskali jednak goście i to oni schodzili na przerwę w lepszych humorach (14:16). Goście wyraźnie nabrali wiatru w żagle. Kiedy w polu serwisowym pojawił się Michał Kamiński posłał trzy asy serwisowe, które jeszcze bardziej dobiły gospodarzy (16:21). Do końca seta przyjezdni nie dali się już dogonić, wygrali seta 25:21 i sprawili małą sensację.

Początek trzeciego seta był bardzo wyrównany. Nie można jednak powiedzieć, iż mecz stał na wysokim poziomie. Zespoły popełniały mnóstwo błędów, co znacznie obniżało atrakcyjność spotkania. Na pierwszą przerwę techniczną Resovia schodziła prowadząc 8:6. Tuż po wejściu na parkiet asem serwisowym popisał się Nikola Kovacević, który ciągle był najrówniej grającym zawodnikiem na parkiecie. Mistrzowie Polski nabierali tempa. Do gry "włączyli się" Jochen Schoeps i Olieg Achrem. Z każdą akcją gospodarze oddalali się przyjezdnym, którzy nie potrafili się odnaleźć (16:9). Przewaga Resovii w tym secie była przytłaczająca. W rzeszowskim zespole funkcjonowało wszystko: atak, blok, obrona, a nawet ostatnio mało skuteczna zagrywka (20:11). Do końca partii przewaga Resovii nie uległa zmianie. Rzeszowianie pewnie wygrali seta 25:13.

Czwartą odsłonę bardzo dobrze rozpoczęła Resovia, która do pierwszej przerwy technicznej uzyskała trzy punkty przewagi (8:5). Po chwili odpoczynku mistrzowie Polski powrócili na boisko jeszcze bardziej "naładowani". Szybko odskoczyli gdańszczanom na pięć oczek (13:8). Świetnie ciągle grał serbski przyjmujący, któremu coraz aktywniej asystowali Achrem i Schops. Na drugi time-out gospodarze schodzili z zaliczką siedmiu punktów (16:9). Do końca partii niewiele się już zmieniło. Pomijając przegraną partię gospodarze całkowicie zdominowali grę. Ostatni set Resovia wygrała 25:17 i cały mecz 3:1.

Asseco Resovia Rzeszów - Lotos Trefl Gdańsk 3:1 (25:16, 21:25, 25:13, 25:17)
Resovia:

Nowakowski, Kosok, Achrem, Schops, Tichacek, Kovacević, Ignaczak (libero) oraz Dobrowolski, Lotman, Grzyb

Lotos: Żaliński, Hietanen, Kamiński, Żaliński, Szczurek, Kaczmarek M., Kaźmierczak, Rusek (libero) oraz Kaczmarek B. (libero) oraz Mika, Mikołajczak, Stępień

MVP: Jochen Schops

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: