Mecz od początku przebiegał pod dyktando gospodarzy z Latiny (11:7). Jakub Jarosz bardzo dobrze spisywał się w ataku oraz na zagrywce. Siatkarze Andreoli tylko zwiększali swoją przewagę (21:13), żeby ostatecznie wygrać pierwszą odsłonę do 17.
Będący na fali podopieczni Silvano Prandiego drugiego seta rozpoczęli od prowadzenia 9:2. Tak wypracowana przewaga pozwoliła włoskiej ekipie grać na tzw. luzie, dzięki czemu drugą partię wygrali z przewagą aż 12 punktów (25:13).
Trzeci set był najbardziej wyrównany ze wszystkich (13:13). Do wyniku 18:18 żadnej z drużyn nie udało się wyjść na więcej niż jednopunktowe prowadzenie. Ale w tym momencie "błysnął" holenderski przyjmujący Andreoli Latiny, Jeroen Rauwerdink, a gospodarze odskoczyli tureckiej ekipie na 3 punkty (21:18). Włochom udało się utrzymać to prowadzenie do końca i doprowadzić do "złotego seta (25:20).
Losy awansu do finału miały się rozstrzygnąć w dodatkowej partii, którą udanie rozpoczęła Andreoli (6:4). Włoski zespół grał spokojnie, jak we wcześniejszych odsłonach spotkania i wyszedł na prowadzenie 10:7. Turkom nie udało się już zbliżyć do ekipy z Serie A, a podopieczni trenera Prandiego wygrali "złotego seta" 15:11 i awansowali do finału Pucharu CEV.
Jakub Jarosz zdobył w podstawowym pojedynku z Maliye 11 punktów, kończąc blisko połowę otrzymanych piłek do ataku.
Andreoli Latina - Maliye Milli Piyango Ankara 3:0 (25:17, 25:13, 25:20) "złoty set": 15:11
Andreoli Latina: Jarosz, Verhees, Sottile, Noda Blanco, Rauwerdink, Gitto, Rossini (libero) oraz Cisolla, Guemart.
Maliye Milli Piyango Ankara: Yilmaz, Gjorgiev, Ivović, Hascan, Emet, Vemić, Tokgoz (libero) oraz Kidoglu, Ugur.
Awans: Andreoli Latina
[b]Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
[/b]