Resovia w tie-braeku przegrywała już 2:5. Wtedy siatkarz pojawił się na parkiecie i skończył dziewięć ataków. - To nieistotne - przekonuje w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
- Najważniejsze, że udało nam się podnieść z desek, bo przegrywaliśmy już 2:6. Trudno odrodzić się w tie-breaku w takiej sytuacji. Cieszę się, że udało mi się wprowadzić do naszego zespołu trochę pozytywnej energii i wiary w sukces. To sprawiło, że wróciliśmy do gry - wyjaśnił Bartman.
Źródło: Przegląd Sportowy
Źródło artykułu: