To będzie bez wątpienia znacznie trudniejsze zadanie niż rywalizacja z Lotosem Treflem Gdańsk. Barwy Uralu reprezentują m.in tacy gracze jak Miguel Falasca oraz Paweł Abramow. Zatem jeśli Delecta chce awansować do finału, musi wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Na szczęście bydgoszczanie mogą teraz się skupić tylko i wyłącznie na rywalizacji w Challenge CUP i czekać na rywala w półfinale PlusLigi.
- Będziemy z uwagą śledzić w telewizji rywalizację pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów i PGE Skrą Bełchatów - zapowiedział w czwartek drugi trener bydgoskiego zespołu Marian Kardas. - Niech ten sen trwa jak najdłużej. Obudzić się możemy dopiero po końcowym meczu finałowym w końcówce kwietnia. Chcemy teraz wygrać wszystkie rozgrywki, w których obecnie startujemy.
Bydgoszczan jak już wcześniej wspomnieliśmy, czeka teraz bardzo trudny wyjazd do rosyjskiej Ufy. Podróż będzie długa, gdyż trwać będzie około kilkanastu godzin. - Mamy ich mecze na DVD i razem z Robertem Kaźmierczakiem będziemy oglądać rywali i analizować ich grę. Najpierw udajemy się autokarem do Berlina, skąd samolotem polecimy do Moskwy. Potem ze stolicy Rosji tą samą drogą udamy się do Ufy - dodał Kardas.
Czasu na przygotowanie się do rewanżu nie będzie wiele, bowiem ten nastapi już 2 marca. Natomiast mecze finałowe zaplanowano na 23-24 marca, a to oznacza, że również w PlusLidze bydgoszczan czeka spora przerwa w rywalizacji o medale. Również ze względu na rywalizację w Lidze Mistrzów. - My może tego tak nie odczujemy jak inne zespoły, gdyż cały czas gramy w europejskich pucharach. Przerwa będzie więc minimalna, ale na następne mecze trzeba będzie czekać prawie dwa tygodnie - zakończył Kardas.