Wtorkowy pojedynek Pucharu Polski pomiędzy Atomem a Pałacem był spotkaniem zespołów z dwóch różnych biegunów, ale mecz nie był jednostronnym widowiskiem, jak miało to miejsce w fazie zasadniczej Orlen Ligi. Wynikało to z walecznej postawy bydgoszczanek, ale i widocznego zmęczenia mistrzyń Polski. Podopieczne Adama Grabowskiego zmotywowały się jednak w odpowiednim momencie i zwyciężyły 3:1.
- Mamy za sobą ciężki okres, bo ten wolny czas naprawdę dobrze przepracowałyśmy i troszeczkę mamy taki fizyczny dołek. Po każdej ciężkiej pracy musi on przyjść, żeby mogło nastąpić takie odbicie. Pierwszy set miałyśmy pod kontrolą, ale końcówka wyszła nam już trochę gorzej. W drugim secie tak naprawdę goniłyśmy dziewczyny z Bydgoszczy. Trzeci był podobny, Pałac zdecydowanie prowadził, ale błędy w końcówce zadecydowały o naszej przegranej. To jest młody i waleczny zespół, dlatego myślę, że każdemu z nim się trudno gra - oceniła postawę swojego zespołu libero Atomu, Mariola Zenik.
W sobotę sopocianki będą chciały postawić kropkę nad "i" i wywalczyć bilet na finałowy turniej w Pile. Atomówki, mimo drobnych problemów w Bydgoszczy, będą zdecydowanymi faworytkami tego pojedynku i jasno określają swój cel. - W sobotę będziemy chciały wygrać mecz i zakwalifikować się do finału Pucharu Polski. To jest dla nas priorytet i tak naprawdę nie wyobrażamy sobie innego scenariusza - zakończyła Mariola Zenik.