W rundzie zasadniczej częstochowianie byli prawdziwa "czerwoną latarnią" rozgrywek. Wygrali zaledwie dwa z osiemnastu spotkań, dlatego pewną niespodzianką jest, że w rywalizacji play-out o dziewiąte miejsce, z Indykpolem Olsztyn prowadzą już 2:0. - Przełamaliśmy w końcu klątwę naszej nowej hali. Radość kibiców jest w tym wszystkim dla nas najważniejsza. Od początku sezonu powtarzaliśmy, że jesteśmy młodym zespołem, cały czas się rozwijamy i te nasze treningi chyba w końcu zaowocowały. W meczu przeciwko Indykpolowi Adrian Hunek po prostu wściekł się na bloku, olsztynianie kompletnie nie mieli pomysłu jak go przejść i to w główniej mierze zadecydowało o naszej wygranej. Dobrze czytaliśmy grę przeciwnika - powiedział 21-letni środkowy.
Młody zawodnik na razie nie myśli jeszcze o przyszłym sezonie. - Nie mam zielonego pojęcia co to będzie ze mną w przyszłym roku, to jeszcze nie jest czas na rozmowy z włodarzami klubu, na razie nikt jeszcze nic nie wie. Został nam do rozegrania jeszcze co najmniej jeden mecz w Olsztynie i na tym się skupiamy. Jeśli uda się zająć to dziewiąte miejsce to nasza wartość pewnie będzie troszkę większa - dodał Mariusz Marcyniak.