Siódemka szybko uporała się ze swoim przeciwnikiem w trzech setach, dzięki czemu kibice zgromadzeni w Arenie Legionowo mogli być podwójnie zadowoleni. Większość z nich bowiem, opuszczając halę, miała szansę zdążyć na mecz polskich piłkarzy. Część zapewne potem żałowała tego nadmiernego pośpiechu.
Do wyjścia nie garnęła się jednak Magdalena Saad. Libero gospodyń z uśmiechem i jako jedna z ostatnich opuszczała legionowski obiekt. Zarówno ona, jak i cała drużyna, ma powody do zadowolenia. Wprawdzie siatkarki Siódemki doprowadziły na razie tylko do wyrównania stanu rywalizacji, jednak ich gra w końcu odpowiadała możliwościom, a co ważniejsze - okazała się skuteczna i zapewniła niezwykle cenne zwycięstwo. Mecz nie należał jednak do tych łatwych i przyjemnych, bo gospodynie grały falami i nie zaprezentowały na pewno wszystkich swoich atutów, o czym przekonywała Saad: - Wiele czynników miało wpływ na to, jak chaotycznie dzisiaj zagrałyśmy. Mimo wszystko, odniosłyśmy zwycięstwo, a zwycięzców się nie rozlicza. Druga bitwa dla nas, wojna się jednak jeszcze nie zakończyła. Trzeba skoncentrować się na kolejnym meczu, bo wtedy to znowu może wyglądać inaczej.
AZS Białystok po raz kolejny w tym sezonie wystąpił w mocno okrojonym, zaledwie 9-osobowym składzie. Trener Jacek Malczewski miał maksymalnie ograniczone pole manewru, a jego zmiany ograniczały się do wzmacniania przyjęcia. W takich warunkach nie ma miejsca na taktykę, co paradoksalnie może być atutem białostoczanek, co potwierdza także legionowska libero: - Ciężko gra się z takim zespołem, bo prezentuje niezwykle niekonwencjonalną siatkówkę. Przez cały sezon uczymy się pewnych schematów, a w tej chwili one nie mają zastosowania. Wiadomo więc, że dużo trudniej gra się z takimi przeciwnikami. Pewnie też z tego powodu my same obniżamy loty i nasza gra również wygląda chaotycznie, gubimy się przy takich zagraniach rywala. Niemniej jednak dzisiaj udało się pokonać te niedogodności - powiedziała Saad.
Co więc udało się poprawić od zeszłego meczu? - Nie chciałabym obrazić żadnej z moich przeciwniczek po drugiej stronie siatki, ale wydaje mi się, że Legionovia jest po prostu lepszym zespołem i poszczególne zawodniczki na poszczególnych pozycjach prezentują siatkówkę na wyższym poziomie. Przynajmniej na razie. - uzasadnia Magdalena Saad. - Kwestia wyniku zależy więc od tego, jaką dyspozycję dnia ma cała drużyna - kontynuuje. - W zeszłym tygodniu bardzo się denerwowałyśmy, bo trzeba było o wszystkim zapomnieć i walczyć od początku. W play-outach poziomy się wyrównują, a w dodatku mierzymy się z przeciwnikiem nieprzewidywalnym. Te dziewczyny broniły barkiem, nogą, głową... Nie wiadomo było, gdzie ta piłka w końcu wyląduje. W pierwszym spotkaniu było to dla nas zaskoczeniem, doszły nerwy, obca hala, niezła dyspozycja AZS-u i przegrałyśmy. Dziś jednak cieszymy się z wygranej - powiedziała uradowana.
Pozostaje zatem zapytać: czy Legionovia utrzyma się w Orlen Lidze? - Tak! Tak, tak tak! - zapewnia z uśmiechem zawodniczka. Na razie Siódemka jest na dobrej drodze, jednak do celu brakuje jeszcze trzech zwycięstw.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!