Piotr Lipiński: Nie kończyliśmy ataków w końcówkach

W poniedziałkowy wieczór po czterosetowym boju, Asseco Resovia Rzeszów wywalczyła awans do finału PlusLigi. Piotr Lipiński twierdzi, że zachowanie Grzegorza Kosoka w końcówce było wynikiem emocji.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Trzecim zwycięstwem nad Delektą Bydgoszcz mistrzowie Polski zapewnili sobie udział w finale rozgrywek ligowych, a także udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.

W meczach w Rzeszowie niewielu dawało szansę Delekcie (w tym sezonie PlusLigi wygrał tam tylko Wkręt-met AZS Częstochowa), pomimo to Ci pokazali po raz kolejny, że zasłużenie zaszli w tym sezonie aż do strefy medalowej. Co zdaniem Piotra Lipińskiego zadecydowało o wygranej Asseco Resovii Rzeszów- Więcej szczęścia w końcówkach trzeciego i czwartego seta. My nie kończyliśmy ataków, rzeszowianie dużo bronili. Dwie piłki w końcówce zadecydowały o tym, że jest się w finale, albo nie - powiedział specjalnie dla SportoweFakty.pl zawodnik gości.

W trakcie pierwszej odsłony meczu w hali Podpromie zgasły światła. Rozgrywający drużyny z nad Brdy krótko skwitował tą sytuację: - Awarie się zdarzają, a my musimy patrzeć tylko na własną grę.

Lipiński odniósł się także do sytuacji w czwartym secie, kiedy to po punkcie dla "Pasów" Grzegorz Kosok prowokacyjnie próbował nakłonić bydgoszczan do wzięcia wideo weryfikacji. - Z tego co widziałem to najpierw Wojtek Jurkiewicz chciał wziąć challenge, może sędziowie się tym zasugerowali, a potem Grzegorz Kosok nam "oddał" w ferworze walki. Nie uważam, żeby należała mu się za to żółta kartka. Resoviacy grali o finał, chcieli zrobić wszystko żeby w nim zagrać i im się to udało - zakończył doświadczony rozgrywający Delekty.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×