Brazylijscy siatkarze walczą o lepszą Superligę

Czołowi gracze brazylijskiej Superligi jednoczą się w inicjatywie promocji siatkówki w Kraju Kawy. Jej przyczyną są problemy finansowe kilku klubów spowodowane brakiem sponsorów.

Superliga mężczyzn w Brazylii wchodzi w decydującą fazę, jednak ostatnio w tym kraju najwięcej emocji wcale nie wywołują spotkania Sady Cruizero ani SESI-SP. Tematem numer jeden w brazylijskim środowisku siatkarskim są problemy finansowe trzech klubów: Medley/Campinas, które po odpadnięciu z rozgrywek w ćwierćfinale zakończyło współpracę z dotychczasowym sponsorem, Super Imperatriz Volei oraz Volei Futuro, którego zarząd rozwiązał kontrakty ze wszystkimi zawodnikami do czasu znalezienia nowego źródła utrzymania.

Statystyki są przerażające: w ciągu 18 lat istnienia samej Superligi siatkarek tylko trzem drużynom udało się przetrwać do 2013 roku bez zmian ani perturbacji. Upadki klubów w lidze męskiej i żeńskiej nie są w Brazylii niczym nowym ani niespodziewanym, jednak w ostatnich tygodniach nasilił się sprzeciw znanych siatkarzy i siatkarek wobec takiego stanu rzeczy.

Od niedawna w brazylijskich portalach społecznościowych furorę robi hasło "Unidos pelo Voleibol. Por uma Superliga melhor" ("Zjednoczeni dla siatkówki. Dla lepszej Superligi"), której inicjatorem jest mistrz olimpijski z 2004 roku, Gustavo Endres. Inicjatywę wsparła niemal cała śmietanka siatkówki z Kraju Kawy, m.in. William Arjona, Lucarelli, Dante, Murilo Endres, Nalbert, Rodrigo Santana Rodrigao, Bruno Rezende, a także Sheilla i Thaisa Menezes. Propagatorzy akcji mają nadzieję, że dzięki ich zaangażowaniu w ich kraju rozpocznie się dyskusja na temat finansowania siatkówki, a także jej promocji oraz ujednolicenia programu rozwoju profesjonalnej ligi i reprezentacji narodowych. - Musimy zrobić coś, by naprawić tę sytuację i wzmocnić lojalność sponsorów wobec zespołów. Brazylia jest w czołówce rankingu FIVB od 10 lata, a mimo to kluby wciąż upadają. Coraz więcej brazylijskich sportowców staje się bezrobotnymi, musimy temu przeciwdziałać - deklarował Bruno Rezende.

Komentarze (0)