W drugim meczu półfinałowym siatkarki Tauronu MKS i BKS-u Aluprof nie były w stanie utrzymać równej gry, co spowodowało, że momentami emocje sięgały zenitu. Tylko jeden z pięciu setów zakończył się różnicą większą niż dwa punkty, a końcówki aż czterech partii były bardzo zacięte. - W sobotnim spotkaniu były ogromne emocje, teraz to już nie ma znaczenia, ale cieszę się, że ten mecz się tak ułożył - podkreśliła Maja Tokarska, dąbrowska środkowa.
Mimo że zawodniczki MKS-u wygrały 3:2, to miały szansę szybciej zakończyć spotkanie. W trzeciej odsłonie zdołały doprowadzić do remisu 24:24, obroniły trudne piłki setowe rywalek, ale ostatecznie przegrały. - W trzecim secie byłyśmy bardzo blisko zwycięstwa, mogłyśmy wygrać 3:0, ale skończyło się tak, jak się skończyło. Najważniejsze, że kibice mogli obserwować wspaniałe widowisko. Teraz już nie ma co gdybać, liczy się, że w rywalizacji doprowadziłyśmy do remisu. Do tego zwycięstwa poprowadziła nas waleczna postawa - wyjaśniła.
Dąbrowianki nie rozpoczęły udanie półfinałowej rywalizacji, w pierwszym spotkaniu wyraźnie odstawały poziomem od bielszczanek. Jednak udowodniły, że w ciągu jednego dnia są w stanie znacząco poprawić swoją grę, zapomnieć o niepowodzeniu i wygrać. Środkowa nie chciała zdradzić przyczyn tej odmiany. - Wiedziałyśmy, co nie zagrało w pierwszym spotkaniu, wyciągnęłyśmy dużo wniosków z tej porażki. Trener przeprowadził z nami rozmowę, ale jej szczegóły zostaną tajemnicą, gdyż półfinał jeszcze trwa - zaznaczyła Maja Tokarska.
W półfinałowym starciu jest remis 1:1, a kolejne spotkania zostaną rozegrane w Bielsku-Białej 13 i 14 kwietnia br.