Klaudia Kaczorowska: Wierzyłam w to, że los się odwróci

W finałowym meczu Orlen Ligi zwyciężył bez wątpienia zespół silniejszy mentalnie. Przyjmująca mistrzyń Polski przyznała, że nie wątpiła w swój zespół nawet w najtrudniejszych chwilach.

Po zdobyciu ostatniego punktu zawodniczki Atomu Trefl Sopot przez chwilę nie mogły uwierzyć, że to już koniec i że to one zdobyły po raz drugi w historii klubu mistrzostwo kraju. Zdziwienie szybko ustąpiło miejsca euforii: Atomówki z dumą prezentowały złote medale. Klaudia Kaczorowska, jednak z autorek sobotniej wiktorii sopockiej ekipy, przyznała, że tegoroczna rywalizacja o tytuł najlepszej drużyny Orlen Ligi była wymagająca pod każdym względem. - W meczach na naszym terenie Tauron MKS miał sporo piłek meczowych, ale ja wciąż wierzyłam w to, że los się odwróci. Takie najwidoczniej było przeznaczenie! W takich chwilach wystarczy wiara i konsekwencja - przyjmująca nawiązywała do trzeciego meczu finałowego, w którym Tauron MKS Dąbrowa Górnicza przegrał 2:3 mimo prowadzenia 14:11 w piątym secie.

Mało kto spodziewał się, że ligowe złoto padnie łupem właśnie Atomu Trefla Sopot. W gronie faworytów wymieniano drużyny z Muszyny i Dąbrowy Górniczej, jednak musiały one uznać wyższość obrończyń tytułu. - Różnie nam się układało w tym sezonie, ale najważniejsze, że nasz kolektyw spisał się w samej jego końcówce - skomentowała Kaczorowska.

- Złoto zostaje w Sopocie, z czego bardzo się cieszę. Miano mistrza Polski to oczywiście ogromne wyróżnienie. Jestem dumna z tego zespołu i fajnie, że dane mi było się spotkać z takimi dziewczynami - chwaliła swoje koleżanki rozemocjonowana zawodniczka.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: